Lubię wszelkie gry traktujące o motorsporcie. Począwszy od serii Hot Wheels, przez cykl Forza, a skończywszy na Gran Turismo. Od czasu do czasu trafia się jakieś MotoGP czy RIMS i takie właśnie MX vs. ATV Legends. Nie bez powodu wspominam o tych grach, bo to świetne produkcje, przy których naprawdę można się zrelaksować. Przy najnowszej grze THQ Nordic jest to trudne do osiągnięcia. Nigdy nie oczekiwałem wiele po MX vs. ATV Legends. Liczyłem na wakacyjniaka, dzięki któremu będzie można rozegrać kilka wyścigów. Na początku musiałem ukończyć tutorial, który zaznajamia gracza ze wszystkim. Dosłownie ze wszystkim. Nim więc wyruszyłem na bezdroża, zapoznałem się z takimi rzeczami jak tryb foto czy ustawienie kamery. Oczywiste oczywistości pomijam, bo to jest zrozumiałe, ale wymóg spełniania pozostałych kryteriów, żeby wreszcie zacząć jeździć crossem, wydaje się słaby. Kiedy wreszcie zaliczyłem, co trzeba,  moim oczom ukazało się to... Wakacyjny koszmarek, gra, która nie powinna się zostać wydana, a już na pewno nie w takim stanie. Na papierze to wygląda rewelacyjnie - crossy, quady, bezdroża, cudowna oprawa graficzna, wspaniała fizyka i modem jazdy oraz oczywiście tryb kariery. Typowe marketingowe zagrania, które mijają się z rzeczywistością. Przynajmniej w kilku punktach. Gra idealnie wpasowuje się w wakacyjne produkcje gorszego sortu. Na upartego MX vs ATV Legends można wrzucić do wora zatytułowanego „najgorsze gry, w jakie grałem”.

Gameplay

3 /10

Model jazdy fatalny

Cykl od wielu lat ma problem z modelem jazdy. Jest to zręcznościowe podejście do rozgrywki, ale w takim fatalnym wykonaniu, że już nawet nie budzi to frustracji, a żal. Nie inaczej jest w MX vs. ATV Legends. Nadmienię, że nasz cyklista nader często spada z motocykla – wiadomo, taki sport. Ale to nie zmienia faktu, że samym motorem dalej możemy sterować i kontynuować wyścig! Nie sprawdzałem, czy wynik zostanie nam zaliczony, bo w końcu maszyna na metę dotarła, ale bez jeźdźca na niej. Od tego momentu wiedziałem, że gorzej być nie może.
THQ
I tu się myliłem. Otóż może być jeszcze gorzej.

Fizyka

3 /10

Gdy przyszło mi jeździć crossem lub quadem, było jako tako, ale gdy do gry wskoczyły buggy, to stała się ona całkiem niegrywalna. Ten rodzaj pojazdów wymaga dużo pracy. Sterowanie UTV jest tak słabe, że już nawet jazda w linii prostej stanowi wyzwanie, nie mówiąc o pokonywaniu łuków. Buggy łatwo zaczepiają się o obiekty otoczenia, nagle tracą cały swój pęd i prędkość. Strasznie jest to frustrujące, zwłaszcza gdy zorientujemy się, że dotyka to tylko nas, komputerowi gracze nie mają z tym problemu. Sama gra byłaby zdecydowanie lepsza, gdyby wyrzucono z niej tego rodzaju pojazdy, zamiast wciskać je na siłę z fatalnym modelem jazdy.

Gra z minionej epoki

Wiecie już, że w grze wiele rzeczy po prostu nie zagrało. Do tego trzeba jeszcze dorzucić oprawę graficzną, która w wydaniu next-genowym wcale taka next-genowa nie jest. Tytuł jest zwyczajnie brzydki. Mamy zacinające się animacje, gubione klatki, wyskakujące tekstury. Cóż z tego, że potencjalnie cała lokacja mieni się ciekawymi obrazkami, które napawają oko. Gdy ruszymy w trasę, szybko zostają one zastąpione przez brzydotę rodem z minionej generacji konsol. Szczególnie rozczarowujący są kierowcy. Rag-doll i powtarzające się animacje pozbawione realizmu nie sprawiają dobrego wrażenia.
fot. THQ
+3 więcej

Grafika

3 /10

Ocena końcowa

3/10


Gameplay

3/10

Fizyka

3/10

Grafika

3/10
MX vs ATV LegendsMX vs. ATV Legends jest grą złą. Słabą i dotkniętą przez masę problemów. Jedynym pozytywem jest świetna licencjonowana ścieżka dźwiękowa, która sprawia, że chce się skręcić manetkę gazu do oporu i ruszyć po bezdrożach. To jednak zdecydowanie za mało, by móc opowiadać o niej pozytywy. PLUSY: + ścieżka dźwiękowa, + duża liczba zawodów. MINUSY: - grafika, - fizyka, - rozgrywka, - kiepskie sterowanie, - bez życia i charakteru.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj