Netflix jeszcze nie podjął decyzji o 2. sezonie serialu Cień i kość, ale wydaje się, że może być to formalność, bo głośno się zrobiło o tej produkcji. Znajduje się ona też na wysokich lokatach w TOP krajów. Platforma streamingowa przeważnie jednak czeka na wszystkie dane, by ocenić, jak ich nowy produkt się sprzedać. Eric Heisserer, showrunner serialu oraz Leigh Bardugo, pisarka, której powieści są podstawą serialu, są gotowi. Mają określone plany, co chcą pokazać i jakich wątków użyć z określonych tomów. Producent odniósł się do ostatniej sceny pierwszego sezonu, w której Zmrocz wyszedł z Fałdy w towarzystwie dziwnych potworów. Nie są to jednak volcry, jak można było przypuszczać, ale istoty z książek zwane w języku Ravkan Nichevo'ya, co oznacza "nic". Twórca zapowiada, że będą to dla Aliny przeciwnicy na zupełnie innym poziomie, bo te mroczne bestie normalnie mogą poruszać się w świetle dnia, nie tak jak volcry.  To jest sygnał, że Kirigan będzie potężniejszy niż do tej pory. Dodaje też, że przez amplifikator Alina podświadomie wie, że nie może wykorzystać pełni swojej mocy i przez to nie może zniszczyć Fałdy. Jednym z wątków 2. sezonie będzie odnalezienie innych opcji na egzekucje planu. Heisserer wyjawia, że od lat myślał o adaptacji tej książki. Stąd też jego pasja do realizacji tego serialu i rozplanowanie z wyprzedzeniem. Nie chce też wchodzić w duże szczegóły, by nie spoilerować, a jak fani widzieli po pierwszym sezonie, twórcy czerpią z więcej niż jednej książki. Zdradził jednak, że w wątku Szóstki Wron pojawi się oczekiwany przez fanów Wylan Van Eck. Będą chcieli spędzić też więcej czasu w Ketterdamie - uważa, że cześć tego wątku tam osadzą w 2. sezonie.  Showrunner przyznał, że na obecną chwilę ma plan na trzy sezony, bo tyle jest też książek. Twierdzi jednak, że jest w nich tak dużo materiału, iż pewnie wydłuży się do czterech sezonów, a może więcej. Nie chce jednak za dużo spekulować póki nie będzie decyzji Netflixa. Leigh Bardugo także nie chce wchodzić w duże szczegóły, ale wyjawiła, które postacie chciałaby zobaczyć w 2. sezonie: Sturmhond, Wylan, Tolya i Tamar. Dodaje, że najnowszy tom uniwersum Griszów o tytule Rule of Wolves ma zamknięcie wątków i zakończenie, które daje jej satysfakcje i dużo spokoju. Nie wyklucza, że kiedyś wróci i napisze kolejną, ale jeśli tego nie zrobi, jest zadowolona z tego finału historii.
Netflix
+6 więcej

Cień i kości - finał mógł być epicki

Showrunner tłumaczy, że mieli wielkie plany na scenę akcji w Fałdzie, którą widzowie mieli zobaczyć w finale pierwszego sezonu. Nie mogli jednak tego zrobić, bo nie mieli wystarczająco dużego budżetu, więc musieli wszystko stonować. Uważa, że miało to być epickie w skali rozmachu. Twórca też podjął decyzję o nieekranizowaniu jednej z najmroczniejszych scen książki, która rozgrywa się w finałowym akcie w Fałdzie. W nim też Alina i Mal uciekli ze statku, pozostawiając wszystkich na śmierć ze strony Volcrów. W serialu tylko Kirigian zostaje poza statkiem, a tak wszyscy przetrwali. Przyczyny zmiany były proste: na statku były postacie, które nie były obecne podczas tych wydarzeń w książce.
- Mieliśmy kilka postaci z Aliną na statku w finale, których nie było w książce, więc stwierdziliśmy, że ich współpraca przeciwko wrogom będzie tym, co ich uratuje. Ich wspólna walka sprawiła, że to jest możliwe. Empatia wobec siebie nawzajem sprawiła, że mogli uratować siebie jako zjednoczona grupa.
Zmrocz w tych scenach nie był też tak okrutny i mroczny, bo showrunner chciał, aby był bardziej ludzki jako ktoś ze starymi, niezabliźnionymi ranami. W pewien sposób może wzbudzać współczucie i zrozumienie. Cień i kość - sezon jest dostępny na Netflixie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj