Kombinacje z ramówką FOXa spowodowane meczami baseballu sprawiły, że jesienny finał Fringe w ostatni piątek był przeciętny. Ciężko było szukać nawiązań do głównego wątku, ponownie nie odwiedziliśmy też alternatywnego wszechświata. Fringe miało rozstać się z widzami kolejnym odcinkiem, który (z powodu tygodniowego opóźnienia) wyemitowany zostanie jednak dopiero 13 stycznia.
Przeciętny poziom czwartego sezonu i jeszcze gorsza oglądalność sprawiły, że Fringe nie może być pewne kontynuacji. Całą sytuację uspokaja jednak szef studia produkcyjnego Warner Bros. TV Peter Roth, który twierdzi, że fani nie powinni się bać o przyszłość serialu. - Jest za wcześnie, by stwierdzić, że czwarty sezon będzie finałowy - mówi Roth, który powołuje się na bardzo dobre wyniki Fringe, kiedy ten oglądany jest przez nagrywarki DVR. - "Fringe" to serial, który w piątki nagrywany jest najchętniej. Dzięki temu osiąga wzrost oglądalności rzędu nawet 60 procent. To dla nas jasny znak, że warto kontynuować produkcję - dodaje.
Wiele wskazuje na to, że Fringe może doczekać się, piątego, finałowego sezonu, który będzie miał 13 odcinków. W ten sposób liczba epizodów serialu przekroczy 100. FOX dużo obiecuje sobie po midseason, zapowiadając wzrost poziomu produkcji. Zapewnia o tym nawet w materiale promocyjnym, gdzie możemy przeczytać zdanie "Wszystko stanie się jasne". Możecie go obejrzeć poniżej.
[video-browser playlist="622243" suggest=""]