Mowa oczywiście o Theonie Greyjoy'u, w którego wciela się Alfie Allen. W finale drugiego sezonu jego bohater został uderzony w głowę przez jednego ze swoich ludzi. Niektórzy widzowie mogli myśleć nawet, że nie żyje. Z kolei widzowie, którzy znali książki wiedzieli, że wątek Theona urywa się pod koniec "Starcia królów" i kontynuowany jest dopiero w piątym tomie, czyli w "Tańcu ze smokami". Dlatego też pojawienie się Theona w 3. sezonie Gry o tron (który w założeniach oparty jest na trzecim tomie sagi George'a R.R. Martina) było sporym zaskoczeniem.

Co ciekawe Allen podczas prac nad drugim sezonem był przekonany, że jego postać ginie. Producenci Gry o tron dali mu do przeczytania fałszywy scenariusz finału, w którym to Theon zostaje dźgnięty w serce przez Brana i ginie. - To było świetne. Siedzieliśmy na planie w Belfaście, czytałem scenariusz i byłem bardzo zaskoczony. Dopiero po chwili zrozumiałem, że to wszystko był żart. Bardzo cieszę się, że nadal jestem w serialu - tłumaczył aktor.

David Benioff i Dan Weiss stwierdzili, że chcą utrzymać Allena w trzecim sezonie głównie dlatego, że aktor w świetny sposób oddaje postać Theona. - Gdy zobaczyliśmy co robi ze swoim bohaterem, stwierdziliśmy, że chcemy by w serialu obecny był cały czas. Sceny z jego udziałem pisze się bardzo zabawnie, ogląda się jeszcze lepiej. Fakt, to nie ten sam bohater co w książkach, ale to nie ma znaczenia - tłumaczył Benioff.

Poniżej materiał opublikowany przez HBO, w którym twórcy serialu opowiadają o drugim odcinku Gry o tron, wyemitowanym w ostatnią niedzielę.

[video-browser playlist="619940" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj