Celem jest zbliżenie wrażeń z jazdy do kierowania pojazdem napędzanym silnikiem spalinowym, aby uczynić jazdę autami elektrycznymi bardziej angażującą i ekscytującą.
Manualne skrzynie biegów zaczęły odchodzić do lamusa wraz z pojawieniem się automatów także w bardziej przystępnych autach, a hybrydy i elektryki tylko przyspieszyły ten proces. Nawet najszybsze spalinowe samochody wyczynowe są obecnie przeważnie wyposażone w dwusprzęgłowe skrzynie zautomatyzowane o nawet 12 biegach, co zapewnia błyskawiczną zmianę przełożeń i zapobiega drogim awariom sprzęgła.
Lexus ma nieco inny pomysł.
Luksusowy oddział japońskiego producenta samochodów Toyota podobno opracowuje „ręczną skrzynię biegów”, która mogłaby pewnego dnia znaleźć zastosowanie w samochodach elektrycznych. Jak zauważył Evo Magazine, system będzie korzystać z wirtualnego pedału sprzęgła i drążka zmiany biegów, które nie będą faktycznie podłączone do jakiejkolwiek skrzyni biegów (Dom Toretto będzie niepocieszony). Zamiast tego, lokalna haptyka połączona z oprogramowaniem i dźwiękiem odtwarzanym we wnętrzu będzie naśladować doświadczenie zmiany biegów, aż do momentu dostarczenia odpowiedniego momentu obrotowego przez silniki elektryczne. Na razie bez szału, ale za to raczej nie zgaśnie przy ruszaniu ze świateł.
https://twitter.com/evomagazine/status/1599819892466786307
Na pierwszy rzut oka jest to mniej więcej tak samo potrzebne, jak dodanie układu wydechowego do elektryka. Co więcej, komplikuje proces produkcyjny, co będzie skutkować wyższymi kosztami i większą liczbą rzeczy, które mogą się zepsuć. Jednak według Evo, Toyota twierdzi, że teoretycznie może odtworzyć każdą kombinację silnika i skrzyni biegów poprzez dostarczenie momentu obrotowego z elektrycznego układu napędowego (tak długo, jak silniki elektryczne mają wyższą moc szczytową niż docelowy silnik spalinowy) oraz odpowiedniego dźwięku.
Wszystko sprowadza się do oprogramowania. Teoretycznie mogłoby mieć w pamięci masę „imitacji” zachowania układów napędowych innych aut. Masz ochotę na wycieczkę pojazdem z napędem na przednią oś lub chcesz pojeździć z coraz rzadszym napędem na tył? Proszę bardzo. Licencjonowanie byłoby oczywiście koszmarem, gdyby miały naśladować modele innych producentów, ale to z pewnością ciekawy pomysł, który rzeczywiście mógłby zwiększyć ekscytację z prowadzenia elektryka. Zresztą, japońska firma też ma sporo ciekawych aut do zaoferowania. Klik – Toyota Supra, klik – Lexus LFA, klik – Toyota GT86… Albo Lexus LC 500 z pierwszej Czarnej Pantery.
W rzeczywistości Lexus i Toyota prawdopodobnie będą bardziej zachowawczy i po prostu użyją tej funkcji, aby jazda zwykłym elektrykiem była nieco bardziej interesująca. Ale pomarzyć można.