Najbardziej prowokacyjny serial tej jesieni odniósł sukces na tyle duży, że stacja Showtime zdecydowała się już na zamówienie drugiego sezonu. Co stanowi o jego sile? Lizzy Caplan, która wciela się w postać Virginii Johnson mówi, że jego duża zaletą jest chemia między głównymi bohaterami: - Producenci dobrze wiedzieli, co robią zatrudniając kogoś, kto ma ugruntowaną pozycję w tym co robi z kimś młodszym, z mniejszym doświadczeniem. Taka relacja jest właśnie między Johnson a Mastersem.
Caplan dodaje: - Przyznaję, że na początku byłam onieśmielona przez Michaela, ale to się zmieniło. Śmiejemy się i żartujemy z siebie. Częściej zachowujemy się jak para 9-latków niż dwoje dorosłych ludzi, próbujących robić poważny serial.
Aktorka powiedziała także, że o sukcesie Masters of Sex świadczy ważna tematyka, którą się zajmuje: - W dzisiejszym świecie pod wieloma względami zaszliśmy bardzo daleko, ale nadal mamy podwójne standardy dla kobiet i mężczyzn. Na przykład jeśli chodzi o ich odmienne postrzeganie, w sytuacji gdy mężczyzna sypia z wieloma partnerkami i gdy robi to kobieta.
Serial porusza wiele kontrowersyjnych tematów, z czego zadowolona jest producentka Sarah Timberman: - Każdy odcinek otwiera dyskusję na tematy przez które ludzie nie czują się komfortowo i jest to dla nas ekscytujące.
Michael Sheen przyznał, że rola Mastera jest najbardziej skoncentrowaną rolą na seksie, jaką zdarzyło mu się zagrać: - Postanowiłem wziąć w tym udział, bo scenariusz jest bardzo dobry, a producentom można zaufać. Wiedziałem, że wszystko będzie odbywać się w sposób, który jest ciekawy, a nie tandetny czy wulgarny. Nie chciałem grać w jakimś miękkim porno.
Timberman zapewnia, że wszystkie sceny seksu, kręcone są za zamkniętymi drzwiami i obecni są tylko ci, którzy muszą tam być, a Caplan i Sheen są niesamowicie pomocni dla aktorów, odgrywających takie sceny: - Michael i Lizzy w mistrzowski sposób sprawiają, by wszyscy czuli się komfortowo i dobrze.