Phamsa pojawiła się w filmie na kilka scen i wszystko wskazuje na to, że zginęła. Co prawda Gwendoline Christie, która gra tę rolę, podobno wymyśliła, jak mogłaby jej postać to przeżyć, ale jest to mało prawdopodobne. Wyjawił to kostiumograf, Michael Kaplan. Rian Johnson twierdzi, że Daisy Ridley zasugerowała, aby pokazać tylko prawdziwe oko aktorki. By widzowie zobaczyli, że za tą maską potwora, jest jakieś piękno. Snoke zginął w tym filmie ku zaskoczeniu widzów. Jego pewność siebie i pełne skupienie na utrzymaniu Rey przy pomocy Mocy sprawiło, że nie zauważył ukrytego ataku Kylo Rena. Rian Johnson tłumaczy, że to był jedyny sposób, aby umocnić Kylo Rena.
- Pomyślałem, że najbardziej interesujące będzie zabranie mu jego pewnego gruntu na samym początku filmu. Na końcu widzimy jego przemianę z kogoś, kto chce być Vaderem, w kogoś, kto zyskuje własną tożsamość jako złożonego złoczyńcy. To bardzo dobre wprowadzenie pod kolejny film - wyjaśnia.
Johnson stwierdził, że zabranie czarnym charakterom relacji mistrz i uczeń sprawi, że w kolejnym filmie może tak naprawdę wszystko się wydarzyć. Ważne było dla niego, by ten moment był kluczowy dla relacji Kylo z Rey.
fot. Lucasfilm
Wielu narzeka, że nic nie wyjawiono na temat historii Snoke'a. Reżyser zwraca uwagę, że w oryginalnej trylogii również niewiele wiedzieliśmy o imperatorze Palpatine i nikomu to nie przeszkadzało.
- Sądzę, że jest to interesujące. Nigdy nie miałem zamiaru dawać prztyczka w nos fanom, którzy wymyślają teorie. To jest częścią zabawy bycia fanem Gwiezdnych Wojen. Jeśli jest miejsce dla Snoke'a w innej historii, mam nadzieję, że zostanie ona opowiedziana. Gdybym przedstawił jego historię w filmie, zniszczyłoby to poszczególne sceny. Wyobraźcie sobie, że nagle przerywa i przez 30 sekund mówi o tym, że jest Darthem Plagueisem. To nie ma żadnego znaczenia dla Rey. Jeśli by to zrobił, Rey zapytałaby, "kim?". I scena trwałaby nadal.
Johnson podkreśla stanowczo, że to tylko przykład i nie twierdzi, że Snoke to Darth Plagueis. Reżyser mówi też o scenie w jaskini z lustrem, gdzie Rey chce się dowiedzieć o tym, kim są jej rodzice. Podkreśla, że miał być to symbol, podobnie jak scena Luke'a na Dagobah w części V. Wyjaśnia, że te filmy rymują się ze sobą w duchu Gwiezdnych Wojen. Potwierdza, że na wyspie na planecie Ahch-To istniała pierwsza świątynia Jedi. Podobał mu się pomysł, że świątynia jasności jest na górze, a mrok jest na dole. Według niego Rey widzi nieskończone możliwości tego, kim może być. Na końcu szuka tożsamości i odpowiedzi, a dostaje tylko siebie.
fot. Lucasfilm
Johnson mówi, że gdy Kylo Ren mówi Rey o jej rodzicach, on wierzy, że to prawda. Nie sądzi, aby nią manipulował. Wierzy w to, co widział, gdy dotknął jej ręki. Kiedy jej to mówi, wierzy w to. Zależało mu na tym, by dać coś, co byłoby najtrudniejszą odpowiedzią dla bohaterki, wyzwaniem dla niej, które pozwoliłoby jej dojrzeć. To odwołuje się do sceny z "jestem twoim ojcem" z części V. Johnson mówi, że to nie było wielkie, bo był to niespodziewany twist, ale dlatego, że to była najtrudniejsza informacja, jaką Luke mógł usłyszeć i jaką widzowie mogli usłyszeć. To zmienia Vadera w kogoś, kto jest bardzo związany z głównym bohaterem. I to zmienia postrzeganie tej postaci.
- W naszym filmie jest odwrotnie. Najłatwiejszą rzeczą, jaką Rey i widzowie mogliby usłyszeć, byłoby, że jest córką tej i tej osoby. To byłoby spełnianie życzeń i podanie jej miejsca w tej historii na talerzu. Najtrudniejszą rzeczą dla niej jest usłyszenie tego, że nie dostanie łatwej odpowiedzi. Nawet nie tylko o to chodzi, bo Kylo wykorzystuje ten fakt, aby ją osłabić, by mogła polegać na nim. Bohaterka musi odnaleźć w sobie siłę, by mocno stanąć na własnych nogach i znaleźć swoją tożsamość w historii - wyjaśnia.
Twórca podkreśla, że miał swobodę w tym, jak rozwiązać tę kwestię, podobnie jak Abrams i Terrio mają tę swobodę przy zakończeniu tematu w części IX. Wyjaśnia, że jest to zawsze kwestia perspektywy. Tak, jak Obi-Wan Kenobi mówi Luke'owi, że jego ojciec nie żyje, co według niego jest prawdą, bo Anakin umarł, gdy narodził się Darth Vader.
fot. Lucasfilm
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych scen jest moment, gdy Leia używa Mocy, by wrócić na statek z przestrzeni kosmicznej. Ten moment wywołuje skrajne reakcje.
- Luke w Powrocie Jedi wygłosił do niej to całe przemówienie, które mówi wprost: ty też masz ten potencjał. Według mnie ta scena ma bardzo duży emocjonalny wpływ przez to, że widzimy, jak używa Mocy.
Według reżysera jej użycie Mocy w tym momencie jest bardzo instynktowne.
- Jest to coś, co w jej ostatnich chwilach pokazuje, że jeszcze się nie poddaje. Jak tonąca osoba wciąga się na brzeg i dlatego to po raz pierwszy objawia się w niej w taki sposób.
Hamill wyjaśnia, że w scenie, w której Luke daje Lei kostki Hana Solo z Sokoła Millennium, ona nie jest zaskoczona z tego powodu. W tym momencie Leia wie, że jej brat nie jest obecny w tym miejscu, ale jednocześnie jest. Film Star Wars: The Last Jedi jest wyświetlany na ekranach kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj