10. Jennette McCurdy, "Cieszę się, że moja mama umarła"

Prószyński i S-ka

10. Jennette McCurdy, "Cieszę się, że moja mama umarła"

Autobiografia, którą trzeba przeczytać, by zrozumieć, dlaczego tyle dziecięcych gwiazd skończyło źle. Obnaża prawdę o Hollywood, które wykorzystuje młodych artystów i zamyka oczy na niepokojące zachowania, a także o rodzicach, którzy dbają tylko swoje własne ambicje i pieniądze. Jennette McCurdy pokazuje perspektywę dziecka, które zostało uwięzione w showbiznesie i nie miało szans normalnie się rozwinąć z brutalną szczerością

9. Emily Henry, "Book Lovers"

Wydawnictwo Kobiece

9. Emily Henry, "Book Lovers"

Jedna z moich ulubionych książek obyczajowych i romansów. Jest oparta na łamaniu stereotypów – karierowiczka wyjeżdża na wieś i wbrew pozorom nie zakochuje się w prostym życiu i nie postanawia rzucić pracy – i świetnie napisana. W końcu mamy dorosłych bohaterów, którzy mają realistyczne problemy, a cały konflikt nie opiera się na rozdmuchanym niedopowiedzeniu. Chemia między główną parą i ich dialogi są po prostu świetne i nie ma szans, że nie będziecie ich czytać z uśmiechem na ustach. Poza tym, mam małą obsesję na punkcie Emily Henry i kupuję wszystkie jej książki.

8. Jane Austen, "Duma i uprzedzenie"

Wydawnictwo Tandem

8. Jane Austen, "Duma i uprzedzenie"

Jest wiele klasyków, które miałam ochotę dać na tę listę, takich jak Demian czy Buszujący w zbożu. W końcu jednak postawiłam na jedną z najsławniejszych książek Jane Austen. Dlaczego? Ponieważ pamiętam, że rozpaliła na nowo moje zainteresowanie klasykami literatury i sprawiła, że odkryłam wiele innych pozycji i zakochałam się w twórczości Jane Austen, a ta miłość przetrwała do dzisiaj.

7. Sławomir Mrożek, "Tango"

Noir sur Blanc

7. Sławomir Mrożek, "Tango"

Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. Pamiętam, że zaczęłam ją czytać wieczorem, a dokończyłam rano w autobusie. Była błyskotliwa, wciągająca i cholernie zabawna, a co najlepsze, tematy przez nią poruszane są nadal aktualne. Żałuję tylko, że do dzisiaj nie udało mi się zobaczyć tej sztuki w teatrze, szczególnie jak widzę stare nagrania z występów, które są po prostu świetne.

6. Różni twórcy, "W.I.T.C.H."

materiały promocyjne

6. Różni twórcy, "W.I.T.C.H."

Nie przesadzam, gdy mówię, że te komiksy zrobiły mi dzieciństwo. Do dzisiaj wiele z tych cienkich gazetek dumnie leży na mojej półce. Ta seria miała wszystko: magię, epickie walki, rozterki miłosne i przyjaźń. Choć wtedy była kierowana do młodszych czytelników, nie była infantylizowana na siłę i poruszała wiele trudnych tematów, jak chociażby rozwód rodziców czy wyprowadzka do innego miasta. Teraz zbieram reedycje w twardej okładce od wydawnictwa Egmont. I wiecie co? To dalej świetna lektura.

5. Maggie Stiefvater, "Król Kruków"

Uroboros

5. Maggie Stiefvater, "Król Kruków"

Niedawno znów wydano wszystkie części w Polsce i nareszcie rozumiem, skąd wziął się fenomen tego tytułu, nawet jeśli przegapiłam go jako nastolatka. To młodzieżowe fantasy, które zamiast na akcji, jest skupione na ciekawych i skomplikowanych postaciach oraz relacjach między nimi. Wszystkie książki są pełne mistycyzmu, od ezoteryki przez legendy, a także uruchamiają tę zapomnianą dziecięcą ciekawość i wiarę w magię.

4. Sylwia Zientek, "Polki na Montparnassie"

Agora

4. Sylwia Zientek, "Polki na Montparnassie"

Książka opowiada o losach polskich malarek – tych mniej i bardziej znanych – rozwijających karierę i umiejętności w legendarnej dzielnicy Paryża w czasach, w których wciąż, szczególnie w Polsce, na kobiety w tym zawodzie spoglądano z góry. Sylwia Zientek zrobiła ogromny research, dokopała się do nieznanych wcześniej faktów i przedstawiła całą tę wiedzę w przystępnej i ciekawej formie, w której podążamy za artystkami niczym za bohaterkami wciągającego serialu.

3. Jack London, "Biały kieł"

Zielona Sowa

3. Jack London, "Biały kieł"

Jako dziecko czytałam ją na okrągło, zafascynowana światem z perspektywy zwierzęcia. Ciągle do niej wracałam. Choć długo już do niej nie wracałam, bo ledwo nadążam za nowościami i nie mam już tyle wolnego czasu, co w dzieciństwie, to musiałam ją uwzględnić ze względu na to, że jest ważną częścią mojego czytelniczego fundamentu.

2. Christelle Dabos, "Zimowe zaręczyny"

Entliczek

2. Christelle Dabos, "Zimowe zaręczyny"

Choć opis i tytuł na na to nie wskazują, to steampunkowe fantasy pełną parą, pełne dworskich intryg rodem z Gry o tron. Pamiętam, że w trakcie aresztu domowego podczas pandemii koronawirusa przeczytałam całą książkę w jeden dzień, praktycznie nie wychodząc z łóżka, była taka wciągająca. Naprawdę – wystarczy przeczytać pierwsze zdanie, by się wciągnąć.

1. Diana Wynne Jones, "Ruchomy Zamek Hauru"

1. Diana Wynne Jones, "Ruchomy Zamek Hauru"

Najpierw zakochałam się w animacji studia Ghibli, dopiero potem w książce. To takie fantasy, jakie lubię najbardziej: pełne magii, humoru, wrzucające czytelnika w sam środek akcji, by wyjaśniać mu szczegóły dopiero po drodze. Bardzo lekka i przyjemna lektura.

1/10

10. Jennette McCurdy, "Cieszę się, że moja mama umarła"

Autobiografia, którą trzeba przeczytać, by zrozumieć, dlaczego tyle dziecięcych gwiazd skończyło źle. Obnaża prawdę o Hollywood, które wykorzystuje młodych artystów i zamyka oczy na niepokojące zachowania, a także o rodzicach, którzy dbają tylko swoje własne ambicje i pieniądze. Jennette McCurdy pokazuje perspektywę dziecka, które zostało uwięzione w showbiznesie i nie miało szans normalnie się rozwinąć z brutalną szczerością

Reklama

placeholder