The Walking Dead do amerykańskiej i polskiej ramówki powraca już za kilka dni - odpowiednio 12 i 13 października. Akcja nowego sezonu rozpocznie się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się poprzednia seria, czyli w Terminusie. - Nie byłoby to dziwne i szalone, gdyby okazało się, że ludzie w Terminusie nie są kanibalami? - zastanawia się Robert Kirkman i dodaje: - 5. sezon podąża dość mocno drogą wytyczoną przez komiks. To chyba pierwszy taki sezon, który tak mocno trzyma się komiksu, dlatego możecie domyślać się, co Was czeka - powiedział Kirkman.
- Finał 4. sezonu zakończyliśmy sporym cliffhangerem i z wieloma pytaniami. W 2-3 minutach nowej serii na wiele z nich odpowiemy, ale automatycznie pojawą się nowe pytanie. Tak to u nas działa. Kluczową postacią jest tutaj Gareth, człowiek o nieprzeciętnej inteligencji. Jest znacznie spokojniejszy niż Gubernator, bardziej pragmatyczny. W premierze zobaczycie kilka interakcji pomiędzy Garethem i Rickiem, które na pewno się Wam spodobają - dodaje Kirkman.
Czytaj także: Twórca "Arrow" o szokującej premierze 3. sezonu (SPOILERY)
- Bohaterowie w 5. sezonie wyruszą w podróż do Waszyngtonu. O tym doskonale wiecie i nie ukrywamy tego. To dla nich pierwszy moment, w którym pojawia się jakaś nadzieja i cel. Zmieni się też nieco wygląd serialu. W 4. sezonie sporo czasu spędziliśmy w lasach. Teraz znów powracamy do miasta, mimo, że bohaterowie nadal są podróży. Trafią jednak na znacznie bardziej zurbanizowane tereny, których w serialu jeszcze nie widzieliście - powiedział twórca The Walking Dead.
- Nie spodziewajcie się, że już w początkowych odcinkach dowiecie się, co stało się z Beth. To jeden z tych wątków, które będziemy rozwijać powoli. Jak widzieliście w trailerach, nie jest w zbyt uprzywilejowanej sytuacji - dodał Kirkman odnośnie wątku Beth.