Twórcy Gry o tron od zawsze powtarzali, że chcą dotrwać do końca trzeciego sezonu, bo właśnie wtedy będą mogli nakręcić Krwawe Gody, scenę, która przejdzie do historii telewizji. Tak też się stało. W dalszej części tekstu potężne spoilery na temat dziewiątego odcinka trzeciego sezonu Gry o tron.

Brutalne morderstwo młodego króla północy - Robba Starka (Richard Madden), jego matki Catelyn (Michelle Fairley), będącej w ciąży żony (Oona Chaplin), a także wszystkich jego żołnierzy - takie coś musiało zrobić wrażenie nie tylko na fanach Sagi znających książkę, ale też na widzach, którzy nie zdawali sobie sprawy, z tego co zaraz się wydarzy. Sceny te były brutalne i szokujące z wielu powodów - miały miejsce na tradycyjnym, rodzinnym weselu, na którym Frey - ojciec panny młodej okazał się wielkim zdrajcą. Doszło do prawdziwej rzezi, w której zasztyletowano też dziedzica Robba - Eddarda Starka będącego jeszcze w brzuchu matki, a Catelyn podcięła gardło niewinnej dziewczyce, by zemścić się za śmierć jej syna.

- W tym odcinku nie zabiliśmy tylko bohaterów. Straciliśmy też aktorów, którzy byli z nami od samego początku. Kiedy jednak cofniecie się pamięcią do pierwszego sezonu, tam też musieliśmy pożegnać Jasona Momoę i Seana Beana. Pamiętam, że gdy kręciliśmy scenę, w której ginie Robb, wszyscy na planie czuli się niesamowicie smutno. Już wtedy czuliśmy, że robimy coś dużego. Ale gdy kręcisz Krwawe Gody, musisz wzbudzać emocje, gdyby ich nie było, ponieśli byśmy porażkę - tłumaczą twórcy Gry o tron.

David Benioff wytłumaczył, że celowo w trzecim sezonie więcej miejsca poświęcono postaci Robba, który w książce nie jest głównym bohaterem, który posiada własne rozdziały. - W książce, gdy zespół zaczyna grać "Deszcze Castamere", wiesz, że wydarzy się coś złego. To taka psychiczna reakcja, w której musisz czytać dalej. Zdajesz sobie sprawę, że coś złego zaraz się wydarzy i nie możesz przerwać. W serialu bardziej skupiliśmy się na Robbie, niż w książkach ponieważ uwielbialiśmy Richarda Maddena. Dzięki temu Krwawe Gody miały jeszcze większą siłę. Często zdarza się tak, że gdy ginie główny bohater, przeważnie ma końcową mowę pożegnalną i umiera w sposób bohaterski. Tutaj tego nie było. Szok, zaskoczenie, horror i rzeźnia. Wszystko działo się tak szybko, jak w książkach. Dlatego postanowiliśmy zrobić podobnie w serialu - powiedział Benioff.

Twórcy dodali również, że aktorzy bardzo ciężko przeżyli kręcenie tej sceny. - Staraliśmy się skontaktować z Michelle Fairley (Catelyn) po zakończeniu zdjęć, ale nie odbierała. Tydzień później napisała do nas maila i wspomniała, że nie była w stanie z nikim rozmawiać o serialu, po tym co się stało - powiedział D.B. Weiss.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj