Jeśli znacie serialowe Fargo, a jesteście na bakier z kinowym pierwowzorem, to nic straconego. Możecie sobie go odświeżyć, chociażby na Showmax. Oglądając dzieło Ethan Coen, znając produkcję telewizyjną, będziecie zaskoczeni jak dużo jest w nich elementów wspólnych. Od szczegółów w stylu manier językowych czy tików nerwowych po główne elementy fabularne. Jerry Lundegaard to przecież wypisz wymaluj Lester Nygaard z pierwszego sezonu serialu. Dwaj przestępcy, porywający żonę bohatera, również mają swoje odzwierciedlenie w telewizyjnym Fargo. Takich motywów jest więcej. Obie produkcje doskonale się uzupełniają i nawet przez moment nie ma uczucia odtwórczości i braku oryginalności. Wręcz przeciwnie – zarówno bracia Coen, jak i Noah Hawley traktują motyw przewodni jak plastelinę, z której formułują swoją opowieść. Film Fargo to obraz, który można spokojnie postawić obok największych przebojów amerykańskiego kina alternatywnego lat dziewięćdziesiątych. Pulp Fiction, Fight Club, Lost Highway, The Truman Show, Fear and Loathing in Las Vegas to tylko niektóre obrazy, które można porównać do Fargo. Bracia Coen to fachowcy pełną gębą. Klimat, który zbudowali w swoim arcydziele, jest unikatowy i głęboki. Tylko oni potrafią tworzyć tak przejmującą estetykę. Filmy, takie jak No Country for Old Men czy Barton Fink, charakteryzowała podobna stylistyka. Serial Fargo bije rekordy popularności. Jest jednak nadal wielu fanów, którzy nie znają pierwowzoru. Obraz braci Coen jest dużo bardziej skomplikowanym filmem niż jego telewizyjny odpowiednik. Twórcy przy pomocy symboli i przypowieści tworzą narrację z pogranicza snu i jawy, pełną poetyckich odniesień. Wszystko to jednak opowiedziane jest językiem prostym i atrakcyjnym dla masowego widza. Postmodernizm w najczystszej formie. Zapraszamy do Fargo!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj