Wybór zawodu wrestlera nie był dla Johnsona przypadkowy, bowiem jest to sport rodzinny. Uprawiał go jego ojciec, dziadek i wujkowie oraz kuzyni. Wprawdzie ojciec nie chciał, by Dwayne poszedł w ich ślady, ale po namowach syna zaczął go trenować i nie dawał mu żadnej taryfy ulgowej. Jednak zanim Dwayne stał się wrestlerem, był dużym dzieckiem, które przejawiało talent do footbalu. Grał w liceum oraz na studiach, miał też oferty z największych klubów. Koniec końców to kontuzja zmusiła go do porzucenia tego sportu. Chociaż na studiach miał stypendium sportowe, nie był typem głupiego footbalisty. Johnson zawsze uchodził za inteligentnego i pojętego ucznia. Skończył edukację z tytułem magistra z kryminologii i psychologii.


- Wychowywano mnie jako jedynaka i byliśmy bardzo zżyci. Kiedy miałem 14 lat, eksmitowano nas. Gdy wróciliśmy do domu, zobaczyliśmy kłódkę na drzwiach. Spojrzałem na mamę, ona płakała, a ja nic nie mogłem zrobić.


Często da się zauważyć, jak ludzie mylnie sądzą, że Johnson pochodzi z Hawajów. Co prawda mieszkał tam przez większość dzieciństwa, ale wychowywał się głównie w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych, a technicznie jest Kanadyjczykiem. Jego korzenie natomiast sięgają innej wyspy - Samoa. Co ciekawe, w jego żyłach płynie królewska krew i oficjalnie nosi tytuł Seiuli. Wspomaga ten kraj w dziedzinie sportu.

[image-browser playlist="592196" suggest=""]
©2013 MGM

Jako wrestler znany był pod pseudonimem The Rock i można rzec, że osiągnął wszystko, co tylko mógł: tytuły różnych federacji, popularność i rozpoznawalność na całym świecie. Bynajmniej wraz z początkiem kariery aktorskiej nie porzucił kompletnie sportowego życia. Nadal, choć rzadziej, występuje i walczy. W styczniu 2013 roku zdobył kolejny tytuł mistrza WWE, pierwszy dla niego od ponad 10 lat. Popularność, jaką przyniósł status wrestlera, pozwoliła mu stać się częścią popkultury, co ułatwiło przejście do innych dziedzin - zaczął od małych rólek w telewizji i teledyskach, by później dostać szansę w kinie.

Wybór aktorstwa też nie jest przypadkowy. Dwayne w wywiadach często wspomina, jak w dzieciństwie kochał kino, które pozwalało oderwać się od trudnej, szarej codzienności. Szczególną miłością darzył "Gwiezdne Wojny" - otwarcie przyznaje, że jest wielkim fanem, a za dzieciaka, nie mając pieniędzy, kradł zabawki ze sklepu, aby móc przeżywać wielkie przygody. To oraz G.I. Joe były podstawą zabaw małego Dwayne'a, który do dziś czuje sentyment i mile wspomina tamte czasy. Johnson bez trudu przyznaje, że pochodzi z biednej rodziny, a jego dzieciństwo nie było usłane różami. Nikt mu nie podał niczego na tacy - wszystko musiał osiągnąć wyrzeczeniami i ciężką pracą. Swoją aktorską szansę dostał w filmie "Mumia powraca", gdzie wcielił się w Króla Skorpiona. To był początek kariery, która rozwijała się w coraz szybszym tempie. Co ciekawe, zaczął ją od pobicia rekordy Guinessa - stał się najlepiej zarabiającym aktorem debiutując w głównej roli w filmie "Król Skorpion". W tamtych czasach planowano aktorską adaptację serialu "Johnny Bravo" i to właśnie Johnson miał się nim stać, jednak produkcję anulowano.


- Uwielbiam rozśmieszać ludzi i sprawiać, że dobrze się czują. Możliwość robienia tego jest dla mnie fantastyczną sprawą.


Na początku kariery był zaledwie kolejnym wrestlerem, który chce się bawić w aktorstwo. Dla każdego to była zawsze odskocznia, urozmaicenie, i nikt nie osiągnął większego sukcesu. Johnson miał jednak większe ambicje. Zaskoczył widzów i krytyków w 2006 roku rolą w dramacie "Gang z boiska". Pokazał w tym filmie zupełnie inne oblicze twardziela z sercem, tworząc emocjonalną i wiarygodną kreację. Aktorski rozwój ponownie udowodnił w 2013 roku wraz z opartym na faktach filmem "Snitch". Sama produkcja zebrała mieszane recenzje, ale w większości chwalono Johnsona za kolejną przekonującą i emocjonalną rolę. Krytycy są zgodni, że Dwayne znakomicie rozwija się jako aktor, stając się wyjątkiem od reguły, że twardziel powinien grać tylko w kinie akcji.

Johnson pokazał jednocześnie światu, jak wielki ma dystans do siebie. Rozpoczął grę w filmach familijnych, które były krytykowane przez jego fanów, ale... zdobywały wielką popularność wśród młodych odbiorców. W 2008 roku został wyróżniony nominacją dla ulubionego aktora w Kids Choice Awards. Dopiero w 2010 roku powrócił do kina akcji, ale zachował równowagę pomiędzy produkcjami dla młodszych i starszych widzów.

[image-browser playlist="592197" suggest=""]
©2013 20th Century Fox

Olbrzymi przełom przyszedł wraz z "Szybkimi i wściekłymi 5", gdzie wcielił się w Luke'a Hobbsa. Jego postać zebrała świetne recenzje - fani byli zachwyceni, a piąta część jest uważana za jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat. Popularność Johnsona sięgnęła tak wysoko, że studio rozważa realizację spin-offa o jego bohaterze. Sukces odnosi również aktualnie z "G.I. Joe: Odwet", gdzie staje się centralną postacią ku uciesze fanów serii i jego osoby. W wywiadach podkreślał jednak, że jeden film uważa błąd w karierze - "Doom" - który według niego nie był tym, co fani powinni dostać.

The Rock prywatnie jest człowiekiem "zwyczajnym". Zanim jeszcze osiągnął sukces, miał listę rzeczy "do zrobienia", gdy uda mu się zarobić pieniądze. W wywiadach powtarza, że najpierw zawsze chciał zapewnić luksus rodzicom, którym udało się wychować go na rozsądnego człowieka. Często udziela się też charytatywnie - pomagał Uniwersytetowi Miami w renowacji stadionu, pracuje w fundacjach zajmujących się śmiertelnie chorymi dziećmi. Swoistym dowodem na to, że sukces nie przewrócił mu w głowie, jest sprawa bardzo lukratywnej oferty Dunkin' Donuts (amerykańskiej sieci kawiarnio-pączkarni). Firma chciała na jego cześć nazwać pączka (oczywiście za opłatą), ale on odmówił, bo stwierdził, że byłoby to zbyt zarozumiałe zagranie z jego strony.


- Nigdy nie miałem zamiaru ograniczać się do jednego gatunku. Chcę pracować w różnego rodzaju produkcjach. Dla mnie to dobra zabawa i możliwość aktorskiego rozwoju.


[image-browser playlist="592198" suggest=""]
©2013 UIP

Ludzie często zastanawiają się, co taki twardziel robi w wolnych chwilach. Johnson zawsze powtarza, że dla niego najważniejsza jest rodzina, a największą rozrywkę zapewnia mu spędzanie z nimi czasu. Jego hobby są ćwiczenia fizyczne, co też raczej nikogo nie zaskakuje, a gdy akurat odpoczywa, lubi wyciszyć się na rybach. Chociaż kocha "Gwiezdne Wojny", za swoje ulubione filmy uważa trylogię "Ojciec Chrzestny".

Johnson jest przykładem twardziela XXI wieku, który w odróżnieniu od tych z lat 80. i 90. nie może się skupiać tylko na jednym gatunku filmowym. Wie, że sukces leży w otwartości na wiele wyzwań - stąd widzimy go w komediach, widowiskach, filmach familijnych oraz dramatach. Już niedługo wystąpi w kolejnej zwariowanej roli w komedii sensacyjnej "Sztanga i cash" Michaela Baya, gdzie zagra kulturystę. Niebawem spełni także jedno ze swoich marzeń, stając się Herkulesem w filmie fantasy. Możemy być pewni, że ten ambitny aktor jeszcze wielokrotnie pozytywnie nas zaskoczy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj