W przeciwieństwie do swojego amerykańskiego remake'u Forbrydelsen nie posiada czołówki w klasycznym tego słowa znaczeniu. Nie uświadczymy tu wyrazistego motywu muzycznego w postaci znanej piosenki ani efektownej warstwy wizualnej. Jest skromnie, minimalistycznie, ale za to z pomysłem - czyli dokładnie tak jak w całym serialu.

Nietypowość napisów początkowych polega na wpleceniu ich do scen rozpoczynających odcinek lub przypomnienia wydarzeń z poprzednich. Szczególnie dobrze wypadają te pierwsze, a na długo zapada w pamięć świetnie zrealizowane otwarcie serialu. Ucieczka Nanny Birk Larsen przez las obserwowana naprzemiennie z klimatycznymi, wpasowującymi się w mroczną atmosferę napisami z pewnością była jednym z powodów, dla którego wielu widzów nie zdecydowało się zmienić kanału.

Oczywiście można tę czołówkę potraktować wyłącznie jako prostą i schludną animację. Dłuższe obcowanie z nią jednak pozwala odkryć, że wiele jej elementów nieprzypadkowo wygląda tak, a nie inaczej. Za klasycznym, niewyróżniającym się krojem liter kryje się bliżej niezidentyfikowana faktura. Następne plansze pokazują kolejne jej fragmenty, a dopiero ostatnia z nich dostarcza holistyczny obraz tła, pozwalając widzowi rozpoznać, czym ono właściwie jest.

W pierwszej serii widzimy skrawki odcisku palca, co wydaje się być swoistą metaforą całego prowadzonego dochodzenia. Każdy odcinek to bowiem pojedynczy ślad. Widziany przez krótką chwilę fragment to trop, którego miejsce w całości zrozumiemy dopiero w finale, a z kolei pełny wizerunek odcisku jest tożsamy z ujawnieniem poszukiwanego mordercy. Analogiczne zabiegi zastosowano w drugim i trzecim sezonie, zmieniając jedynie fakturę występującą w tle na związaną z konkretnymi zabójstwami, na których skupia się akcja.

Kluczowe wydaje się też pojawienie się tytułu samego serialu. Typografia jest tutaj nieco bardziej skomplikowana - krój liter stał się chropowaty, nieprzyjazny. Za nie mniej symboliczny można uznać sposób pojawienia się tytułu na ekranie. Zanim zobaczymy właściwą literę, na ułamek sekundy pokazana jest inna, jak gdyby już w tym momencie scenarzyści podrzucali nam fałszywy trop (z czego przecież Forbrydelsen słynie). Animacja przyciąga wzrok również krwistą czerwienią, która następnie zamienia się w biel. To też można by potraktować jako nawiązanie do zmylenia widza, wszak wspomniany "fałszywy trop" to potocznie "czerwony śledź" (tłumacząc dosłownie angielskie "red herring"). Mniejszą nadinterpretacją natomiast wydaje się odczytanie tego jako koloru jasno związanego z okrucieństwem i zabójstwem, które to są głównymi motywami napędzającymi akcję serialu.

Każda z czołówek dodatkowo utrzymana jest w niebieskich barwach, co doskonale współgra ze zdjęciami oraz reprezentuje mroźną, skandynawską atmosferę. Wrażenie chłodu potęguje też warstwa dźwiękowa składająca się z odgłosu wiatru i wzbudzającego grozę świstu powietrza. Choć pozornie tego nie widać, za całością czołówki Forbrydelsen stoi więc całkiem przyzwoita filozofia.


 

Przenikliwa detektyw Sara Lund już niedługo zacznie kolejne śledztwo. Premiera trzeciego sezonu Forbrydelsen już 12 marca o 21.20 w ale kino+.

 

 

 

 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj