Wyjątkowo długa i przeciągana na wszelkie możliwe sposoby opowieść, w której główną rolę mimo wszystko zajmuje walka. A jeśli coś sprzedaje się na całym świecie tak dobrze jak seria dla nastolatków towarzysząca całemu pokoleniu, naturalną koleją rzeczy jest przeniesienie jej na ekrany naszych telewizorów i przenośnych konsol w formie gier. Zapraszam do krótkiego przeglądu produkcji z Naruto, które przez ostatnich kilkanaście lat pojawiły się na najrozmaitszych urządzeniach!

Gier z serii "Naruto" ukazało się na rynku już ponad pięćdziesiąt — nie licząc gościnnych występów kluczowych dla serii bohaterów w smasherach. Debiut, zaprezentowany światu w 2003 na WonderSwan Color "Naruto: Konoha Ninpouchou", nie należał do specjalnie głośnych. Wypuszczona na przenośny system od Bandai gra nigdy nie doczekała się anglojęzycznej premiery, sam sprzęt bowiem również nigdy nie opuścił granic Japonii. Było to proste RPG, które było pierwszą odpowiedzią na popularność serii i zapowiedź tego, co dopiero miało nadejść.

To zresztą nie była jedyna gra, która nigdy oficjalnie nie opuściła Kraju Kwitnącej Wiśni. Pomijając już Shonen Jumpowe smashery, było ich jeszcze kilka — głównie z początków serii, kiedy ta na Zachodzie nie cieszyła się jeszcze zbyt dużą popularnością. Wśród nich warto wymienić pierwszy z wielu tytułów na GameBoya Advance: "Naruto: Konoha Senki", będący ciekawą grą strategiczną, a także jedyną pozycję z serii, jaka ukazała się na wysłużone już wówczas pierwsze PlayStation: "Naruto: Shinobi no Sato no Jintori Kassen". To dość niecodzienny na tle wszystkich innych z serii tytuł, który był elektroniczną grą planszową ze znanymi i lubianymi bohaterami, również opierającą się na strategicznym podejściu do zabawy — wszystko okraszone zaś było efektownymi animacjami.

Przywołane wyżej gry to jednak ciekawostki, które poza Japonią znane są tylko największym fanom serii. Jaki jest bowiem sens sięgania po słabsze tytuły w nieznanym nam języku, kiedy obok nich czeka na nas cały zastęp znakomitych gier, które można dostać w wielu okolicznych sklepach? Wszystkie je najprościej będzie podzielić na sześć serii od różnych ekip, które w pewnym stopniu po dziś dzień, sukcesywnie ukazują się na innych platformach sprzętowych.

"Clash of Ninja" (Eighting) — utrzymana w celshadingu seria bijatyk zadebiutowała na japońskiej konsoli Nintendo GameCube w 2003 roku. Blisko trzy lata przyszło jej czekać na migrację do USA — to zresztą nagminna sytuacja w przypadku gier opartych na długich seriach anime, wynikająca z czekania na nadgonienie fabuły w tamtejszych księgarniach/telewizorach. Po czterech częściach wydanych na GC przyszła kolej na Wii oraz Wii U — w sumie można wymienić w niej 12 gier, w których nieustannie zwiększała się liczba bohaterów, a także delikatnie zmieniał system walki. Ten jednak nigdy nie należał do skomplikowanych i zdecydowanie bardziej liczyć się będzie tam strategia oraz odpowiednie wykorzystanie umiejętności naszych wojowników aniżeli same zdolności.

"Ninja Council" (Aspect Co.) — wydawana na przenośne konsole Nintendo (najpierw GameBoya Advance, później DS i 3DS) seria będąca platformową grą akcji, w której przemierzamy rozmaite tereny, kierując się w prawą stronę ekranu. Po drodze przyda nam się odrobina zręczności, by nie wpaść w żadną z pułapek, a także non stop będziemy musieli stawiać czoła rywalom, którzy pojawiać się będą na naszej drodze. Na końcu każdej sekcji zaś będziemy musieli zmierzyć się z bossem. Na przykładzie "Ninja Council" idealnie widać ewolucję nie tylko samej serii, co także możliwości mobilnych konsol.

"Ninja Destiny" (Tomy) — kolejna seria przenośna. Tym razem nie jest to jednak dwuwymiarowa gra akcji, a rasowa bijatyka 3D z rozbudowanym trybem fabularnym. Warto również wspomnieć, że jej ostatnia (trzecia) część nigdy oficjalnie nie opuściła Japonii. Nie ma się zresztą co dziwić — widać nie tylko w mojej opinii Nintendo DS i trójwymiarowa bijatyka nie są najlepszym połączeniem.

"Path of the Ninja" (Tose Software) — w tej serii nie opuszczamy jeszcze przenośnego grania, jednak zamieniamy wartką akcję i nieustanną walkę o przetrwanie na arenie w turowe RPG. "Path of the Ninja" to seria składająca się z trzech odsłon na Nintendo DS — warto jednak mieć na uwadze, że w Europie i Stanach Zjednoczonych wydano tylko dwie z nich. Co ciekawe, pominięto drugą, a finał trylogii w tych regionach okraszono dwójką w tytule. To zresztą dotychczas jedyne tego typu produkcje z Naruto, jeżeli zatem najdzie Was ochota na typowe japońskie RPG z doskonale znanymi bohaterami, rozejrzyjcie się za którąś z odsłon!

"Uzumaki Chronicles" (Cavia) — wracamy już przed telewizory. Seria, która spadek po sobie zostawiła PlayStation 2 oraz PlayStation Portable, sama zaś jest miksem gatunkowym na pograniczu RPG akcji oraz chodzonej bijatyki. Jak wszystkie gry z Naruto, te również — w zależności od odsłony — zapoznają nas z dalszymi losami wiosek oraz sukcesywnie przedstawianych nam, zasilających ekipę bohaterów. O ile pierwsze odsłony na PS2 nie zestarzały się najlepiej, to nie dalej niż kilka tygodni temu miałem szansę wrócić na chwilę do "Kizuna Drive" z PSP i przyznam, że wciąż miło się w to grało. Pod warunkiem, że przywykniecie do formy zabawy, której daleko do najpopularniejszej z serii…

"Path of the Ninja" (CyberConnect2) — zdecydowanie najdłuższa, a jednocześnie najpopularniejsza i najlepsza ze wszystkich serii gier związanych z Naruto. Bijatyka, która zadebiutowała na PlayStation 2, później zawładnęła PlayStation 3, Xboksami 360, pecetami, a przy okazji doczekała się także zestawu spino-ffów na PlayStation Portable. Z charakterystycznym dla siebie systemem walki, rozbudowanymi arenami oraz nieustannie rosnącą liczbą grywalnych bohaterów to zdecydowanie najatrakcyjniejsza z pozycji. I mimo że (podobnie jak w przypadku "Uzumaki Chronicles") pierwsze jej odsłony nieco już obrosły kurzem, to te wydane na konsole poprzednich generacji — wręcz przeciwnie. Znakomite produkcje z szeroką bazą bohaterów, które zapewnią nam wiele godzin zabawy. Na rozgrzewkę warto zapoznać się / odświeżyć sobie fabułę, w czym z pewnością pomoże nam tryb Story — to tam również odblokowujemy kolejne postacie, które będziemy mieli możliwość wybrać w innych trybach.

W ten oto sposób dobrnęliśmy do końca przeglądu gier z Naruto i przyjaciółmi w roli głównej. Jak widać, jest w czym wybierać, więc myślę, że każdy miłośnik serii znajdzie wśród nich coś dla siebie. Jeżeli nie grę akcji, to bijatykę. A jak żadna z nich nie wpasowuje się w Wasze gusta, to zostają jeszcze RPG czy strategie, choć do tych ostatnich przyda się znajomość języka japońskiego.

Od ostatniego piątku w sklepach dostępna jest największa dotychczas produkcja na podstawie tegoż serialu: Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution (grę możecie kupić na stronie muve.pl w wersji na PC Digital, PS3 i Xbox 360), z odświeżonym systemem walki i blisko 120 grywalnymi bohaterami. Zdecydowanie jest na co czekać, a jeśli jesteście ciekawi, jak naszym okiem wypadła gra — zajrzyjcie do nas za kilka dni; czekać na Was będzie jeszcze ciepła, ociekająca potem po niebezpiecznych walkach recenzja!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj