Pierwsze nagrody w tym roku rozdane. Nie piszę tu o Złotych Globach (o nich za chwilę), ale o nagrodach wszystkich i niczyich, czyli People's Choice Awards. Drugi raz z rzędu galę poprowadziła Kaley Cuoco, znów niestety tylko z poprawnym skutkiem. Jej występ uświetniło pojawianie się za to innych gwiazd - jak choćby Neila Patricka Harrisa, który w genialnym sposób pozwolił innym śmiać się z samego siebie. Niestety oprócz prowadzących nie było na co zwracać uwagi - same statuetki jak zwykle rozdawane są w totalnym chaosie, bez jakiegokolwiek ładu i składu, a patrząc na wyniki o zwycięzcach decyduje maszyna losująca.
Czytaj więcej: People Choice Awards rozdane!
"Piraci z Karaibów" w tym roku nie zawitają do Polski. Prawdopodobnie. W związku ze znacznie okrojonym w tym roku budżetem miasta Krakowa, V Edycja Festiwalu Muzyki Filmowej została odwołana. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale zgodnie z zapowiedziami pani prezydent Sroki na 95% w tym Hansa Zimmera nie zobaczymy. Odbędą się za to dziesiątki innych klasycznych festiwali muzycznych jak Coke Music Festival chociażby. Nie żeby FMF był jedynym tego typu wydarzeniem w tej części Europy i przyjeżdżali na niego nie tylko ludzie z całego kraju, ale i spoza niego.
Czytaj więcej: Odwołanie Festiwalu Muzyki Filmowej - akcja protestacyjna!
Nastała ostatnia Pogoda na miłość. Serial The CW powrócił po ponad półrocznej przerwie z finałowymi trzynastoma odcinkami w swojej historii. I choć miło ujrzeć znów swoich ulubionych bohaterów (szczególnie dwie powracające stare twarze) to serial zaczyna osiągać nowy poziom dna. Duża zasługa tutaj wątku Brooke i Juliana wychowujących dzieci, będącego gorszą kalką tego, co prezentują w innej stacji Christina Applegate i Will Arnett w zupełnie przeciętym Up All Night.
Szykuje się "Zmierzch" na małym ekranie. Jakby komuś było mało kłów w telewizji to już niedługo może się okazać, że będziemy oglądać samych sprawców całego wampirowego szaleństwa - Bellę i Edwarda. Przed twórcami jednak nie lada zadanie: nie dość, że trzeba opracować dłuższą wersję - stającego się coraz bardziej kuriozalnym - scenariusza, to na dodatek reżyserzy odcinków będą musieli wymyślić, jak dynamicznie pokazywać nieruchome kamienne twarze Kristin Stewart i Roberta Pattinsona nie przez 5 kinowych odcinków, ale całe 22.
Czytaj więcej: Kontyunacja "Zmierzchu" w formie serialu
W kinach królują smocze tatuaże i wojenne konie. Choć produkcje Davida Finchera i Stevena Spielberga diametralnie się różnią, obie są warte sprawdzenie z jednego względu - tła muzycznego. Duet Ross/Reznor powoli staje się marką jeśli chodzi o ilustrację dźwiękową filmów, a John Williams to.. cóż, John Williams.
Serial idealny. Oglądając kilkanaście produkcji telewizyjnych i kilka filmowych tygodniowo coraz trudniej być zaskoczonym i podekscytowanym podczas oglądania nowych odcinków jakiegoś serialu. Nie sposób jednak nie snuć peanów pod adresem dwunastego odcinka tego sezonu Żony idealnej, który jest jednym z najlepszych w historii tego serialu i pewnie będzie jednym z najlepszych w tym sezonie spośród wszystkich możliwych seriali. Trzecia seria jest zwyczajnie... idealna.
Gervais rządzi niepodzielnie jako prowadzący. Podczas gdy Akademia Filmowa rozdająca Oscary wydaje się być zbyt poprawna politycznie, Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie boi się kontrowersji i żartów na granicy emisji. Zresztą chyba nie ma nic do stracenia, bo choć w będącym jury Stowarzyszeniu jest niecała setka ludzi, są to zupełnie nieznane nazwiska. Oscary wciąż liczą się najbardziej, tyle że galę ich rozdania z roku na rok oglądać coraz trudniej.
Czytaj więcej: "Homeland" najlepszy, Złote Globy rozdane
Rozejrzyjmy się za garniturami na odejście Fringe. Może serial był po prostu skazany w tym roku na porażkę od samego początku, może to scenarzyści strzelili sobie w stopę, opowiadając historię innych bohaterów niż tych z ostatnich trzech sezonów, nie wiadomo. Staje się za to powoli jasne, że produkcja przynosi same straty i nawet coraz bardziej nachalny product placement nie pomoże wyjść Peterowi i spółce z opresji. Można by liczyć jeszcze na zagorzałych fanów - jak to było w przypadku Chucka kilka lat temu. Problem w tym, że choć kupowanie kanapek w Subwayu nie było dla nich problemem, to nagłych kolejek po samochody Forda i Nissana (reklamowanych w produkcji FOX-a) bym się nie spodziewał.
Czytaj więcej: Oglądalność "Fringe" nadal fatalna