Pierwsza próba ekranizacji komiksu o słynnej Amazonce nastąpiła w 1967 roku. Na fali popularności serialu "Batman" zdecydowano uderzyć z kolejnym superbohaterem. Projekt zatytułowany "Who's Afraid of Diana Prince?" nie spotkał się jednak z aprobatą producentów. Nakręconego odcinka w telewizji nigdy nie wyemitowano, stał się jednak on podstawą kariery Lindy Harrison, która wcieliła się wtedy w Dianę. Aktorka kilka miesięcy później dostała angaż w filmie "Planeta małp".
Na bardziej udany projekt serialu o Wonder Woman trzeba było poczekać kolejne 7 lat, kiedy to nakręcono pilot serialu na zlecenie stacji ABC. Projekt ten bardzo odbiegał od komiksowych realiów - główna bohaterka była blondynką, miała zupełnie inny kostium, dysponowała tylko częścią swoich mocy (nadludzka zwinność i szybkość, zdolność porozumiewania się ze zwięrzetami), a resztę dopełniały gadżety à la James Bond. Jak łatwo się domyślić, nie spełniło to oczekiwań ABC.
Zdecydowano jednak, że postać ta wciąż ma potencjał, trzeba tylko odpowiedniego podejścia, by go zrealizować. Scenariusz powierzono Stanleyowi Ralphowi Rossowi, który pracował już przy produkcji z 1967 roku. Poinstruowano go jedynie, by zachował wierność komiksowi i dodał szczyptę humoru. Główną rolę dostała Lynda Carter, a projekt był na tyle udany, że zamówiono kolejne dwa odcinki, a potem 11 następnych.
[image-browser playlist="611409" suggest=""]Wonder Woman i Wonder Girl, czyli cudowna drużyna w komplecie
Akcję "Wonder Woman" z 1975 roku umieszczono w trakcie II Wojny Światowej, czyli dokładnie tak jak w oryginalnym komiksie o księżniczce Dianie. W czasie bitwy powietrznej nad Trójkątem Bermudzkim lecący samolotem major Steve Trevor rozbija się na pobliskiej wyspie. Miejsce to okazuje się być zamieszkane przez Amazonki - piękne, inteligentne kobiety z nadludzką siłą. Jedna z nich ratuje Trevora i udaje się z nim z powrotem do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaczyna walczyć ze złem i występkiem w postaci złodziei, oszustów i... Nazistów.
Jednym ze znaków rozpoznawczych serialu były momenty przemiany głównej bohaterki, Diany Prince, w swoje alter ego, Wonder Woman. Postać zaczynała się obracać wokół własnej osi, błyskało światło i voilà. Ruch ten wymyśliła sama aktorka i został on tak ciepło przyjęty, że po jakimś czasie wprowadzono go nawet do komiksów i produkcji animowanych o Wonder Woman.
Pomimo pozytywnych opinii krytyków i wysokich wyników oglądalności stacja ABC nie zdecydowała się na zamówienie drugiego sezonu serialu. Powodem były ogromne koszta produkcji - "Wonder Woman" osadzono w latach 40., co wymagało odpowiednich scenografii, rekwizytów i kostiumów, a do tego wszystkiego dochodziła jeszcze duża liczba efektów specjalnych. Warner Bros., studio produkujące serial, złożyło zatem ofertę stacji CBS, a ta po negocjacjach zgodziła się przejąć emisję serialu. Zdecydowano się jednak na jedną poważną zmianę - aby obniżyć koszta produkcji, akcję przeniesiono do współczesności (czyli wtedy lat 70.). Jako że Amazonka cieszyła się wieczną młodością, możliwa była bezproblemowa kontynuacja serialu pod względem zgodności fabuły. W pierwszych odcinkach drugiej serii wpisano kilka odniesień do okresu II Wojny Światowej, a tytułową bohaterkę zatrudniono w IADC, rządowej organizacji walczącej z przestępczością i inwazjami kosmitów. W kolejnym sezonie powrócił także Lyle Waggoner, odtwórca roli Steve'a Trevora, tym razem jednak wcielając się w rolę Steve'a Trevora Juniora, czyli... własnego syna!
Produkcja doczekała się także trzeciego sezonu. Choć wciąż była bardzo popularna, CBS postanowiło postawić w swojej ofercie programowej na seriale typu sitcom, tym samym usuwając "Wonder Woman" z ramówki.
Dziś emitowane w latach 1976-1979 "Wonder Woman" może wywołać mieszane reakcje. Bardzo ograniczona przemoc (przepisy kilka dekad temu były pod tym względem znacznie bardziej restrykcyjne), efekty specjalne trącą myszką, a i fabułę trudno uznać za nowatorską i intrygującą. Pozostaje mieć nadzieję, że produkowany obecnie przez stację NBC remake odświeży legendarną superbohaterkę.