Pomimo niecodziennych wydarzeń nie czuć było w miasteczku jakiegoś poruszenia, niepewności czy typowego strachu. Najwyraźniej tajemnica wokół powracających po prostu nie pozwalała większości mieszkańców poznać prawdy, jednakże zniknięcie Caleba trafia do wiadomości, więc teraz wszyscy wiedzą, że coś tu nie gra. Ludzie zaczynają gadać o Calebie i Jacobie, a to już idealny przepis na tragedię.

Dlatego też wydarzenia w kościele były kwestią czasu. Mieszkańcy się boją, czemu nie ma co się dziwić, a to zawsze jest pierwszy krok do agresji i nienawiści. W tym wszystkim widać pewną ironię z uwagi na osadzenie scen właśnie w kościele. Choć dochodzi do wydarzenia mogącego mieć znamiona cudu, większość wierzących nie potrafi tego zaakceptować. Czy aż tak każdy bierze do siebie formułę "błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli"? To zmusza do zastanowienia się nad samym aspektem zachowania i zadania sobie pytania, jak naprawdę zareagowałby współczesny człowiek w takiej sytuacji. Czy reakcja mieszkańców większych miast byłaby inna? Sporo antypatii w kluczowych dla fabuły scenach wywołuje za bardzo aktywna starsza pani, której strach i zaślepienie jest przyczyną niebezpiecznych wydarzeń. Postać to stereotypowa i odpowiednio irytująca. Na tym tle zupełnie inaczej prezentuje się lekarz, którego zaprasza Maggie. Nie podchodzi on do sprawy ze strachem i nie oskarża powracających o bycie demonami, ale cechuje się naukowym otwarciem. Ten kontrast jest raczej oczywisty, ale dobrze, że twórcy wyraźnie go nakreślili. Ze strony tejże postaci dostajemy kilka drobnych informacji. Trudno powiedzieć cokolwiek o przedstawionej teorii - na pewno pobudza ciekawość, ale tak naprawdę nie oferuje żadnej sugestii ani podpowiedzi dotyczących wielu zadawanych pytań.

[video-browser playlist="635368" suggest=""]

Nie przekonuje mnie wątek Toma - jego zachowanie względem dawnej miłości jest dziwne. Rozumiem, że pierwsza miłość nigdy nie rdzewieje, ale czy po latach nie powinno ono być bardziej stonowane? Nie wygląda na to, by Tom był nieszczęśliwy w małżeństwie, i raczej nie jest tak, że nie kocha żony, więc takie zachowanie względem powracającej wydaje się ciut przesadzone. Otwartość Toma jest godna uznania, ale nadal nie wiadomo, o co chodzi z powracającymi, dlaczego więc zachowuje się tak, jakby ze swoją dawną ukochaną chciał już stworzyć rodzinę?

Napięta atmosfera udziela się wszystkim i powoduje konflikty. Pierwszy - ze strony Gary'ego, który w napadzie na bank stracił przyjaciela. Z tą postacią jest związana największa nienawiść i skrajne emocje. Jego zachowanie wywołuje mieszane odczucia, bo wydaje się całkowicie przesadzone. Twórcy chcą w pewnym sensie zrobić z Gary'ego stereotypowego, krewkiego, nierozgarniętego mieszkańca małego miasteczka, który poddaje się zaściankowemu myśleniu i nawet nie próbuje przeanalizować swojego zachowania oraz sytuacji. Przydałoby się ukazać to wiarygodniej i z większym rozsądkiem. Burzliwe emocje są usprawiedliwione, ale podejmowane decyzje - już niekoniecznie.

Resurrection to serial stonowany, z niezłą grupą postaci, emocjami i wciągającą historią. Szkoda jedynie, że na dwa odcinki przed finałem rozwój fabuły praktycznie nie istnieje i nadal kompletnie nic nie wiadomo.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj