Początek odcinka był, lekko mówiąc, zaskakujący - okazało się, że Osmańska była angielską agentką, więc zabicie jej było błędem. Wszystko wskazuje na to, że jej uczucie do Michała było szczere. Sam pomysł na zwrot akcji bardzo dobry, ale wykonanie woła o pomstę do nieba. Mam uwierzyć, że Osmańska, w którą celują polscy żołnierze podziemia uważający ją za sowiecką agentkę, nie wyjawiłaby im prawdy? Od razu zdradziłaby tę informację, ratując życie, a zamiast tego błagała Michała o pomoc. Władek może by jej nie uwierzył, ale byłby zmuszony ją oszczędzić, by zweryfikować tę informację z dowództwem. Głupota scenariusza straszliwie raziła w oczy.
[image-browser playlist="606659" suggest=""]fot. Monika Zielska, ©TVP 2011
Wątek Rainera nie wyszedł twórcom serialu. Chociaż Fischer wie, że Lars depcze mu po piętach, jakby nigdy nic zleca mu nowe zadanie, aby mieć go z głowy. Gubernator naprawdę sądzi, że coś takiego może zmylić Rainera? To kompletnie mnie nie przekonało. Jego nagła wyprawa do Berlina również była bardzo nieumiejętnie wytłumaczona. Mam wrażenie, że postać Rainera w całym czwartym sezonie została po prostu zmarnowana.
Najciekawszym elementem odcinka była akcja ataku na Fischera i jego konwój ze złotem. Oglądając "Czas honoru" przeważnie przymykam oko na część techniczną, ale tym razem nie można o tym nie wspomnieć. Czy producenci zatrudniają operatorów z ulicy? Naprawdę, to nie jest jakaś straszna filozofia zrobić kilka ciekawych kadrów, aby podziwiać wymianę ognia. Jakość ujęć w scenie akcji walki z Niemcami była bardzo amatorska, a przecież mamy w Polsce wielu utalentowanych operatorów, którzy mogą zrobić dobre zdjęcia - na to nie trzeba kosmicznego budżetu. Dlaczego twórcy robią wszystko po linii najmniejszego oporu?
[image-browser playlist="606660" suggest=""]fot. Monika Zielska, ©TVP 2011
Nie podoba mi się, że twórcy nie zamknęli wszystkich wątków. Nie wiemy, co się stało z Leną po porodzie, Fischer niby przeżył, ale co dalej? Ma być piąta seria, ale... jeśli znowu zdecydują się na skok w czasie, jak pomiędzy trzecią a czwartą, dając sobie spokój z zamknięciem tej historii? Pozostawiło to mieszane odczucia i wrażenie, że koniec tego serialu jest coraz bliższy.
Czwarty sezon wypadł przeciętnie - zbyt dużo odcinków skupiało się na wątkach Konarskiej w domu gubernatora i Wandy w Rzeszy, które krótko mówiąc były niedopracowane i denerwujące. Wydaje mi się, że poziom drastycznie spadł. Braki budżetu są coraz bardziej odczuwalne. Najbardziej irytująco wypadł jednak początek sezonu, gdzie po skoku w czasie twórcy w najmniejszym stopniu nie spróbowali wytłumaczyć, co się wydarzyło.
Ocena: 6/10