"Defiance" stawia w tym sezonie na wątek Kolektywu Votan, który chce zniszczyć miasto. I niestety nie jest to historia, która ma w sobie jakiś ciekawy potencjał pozwalający rozwinąć ją w coś interesującego i emocjonującego. Na razie jest nudno - szef KV krzyczy dużo, spiskuje z Tarrami i w sumie niewiele z tego wynika. Odnoszę wrażenie, że to wszystko jest dość niepotrzebnie przedłużane na większą liczbę odcinków, a problem w tym, że nie ma tu z czego czerpać, by wypełnić fabułę w ciekawy sposób, więc jest przeciętnie i nudno. Najlepiej wygląda wątek Stahmy, która cały czas jest najjaśniejszym punktem tego serialu. Charyzmatyczna i niezwykle ciekawa postać zawsze potrafi przykuć uwagę widza. W tym przypadku dostaje zlecenie zabicia Omeca i choć rezultat całego wątku od samego początku trąci przewidywalnością, mimo wszystko wychodzi on nieźle. Być może z takim sojusznikiem, w końcu zakończy się wątek KV i serial znów będzie ciekawszy. [video-browser playlist="720822" suggest=""] Mam największy problem z tym, że postanowiono na siłę powrócić do postaci dziwacznego stalkera Amandy. Jego wątek w poprzednim sezonie nie należał do ciekawych i tutaj mamy jedynie tego podsumowanie. Najwyraźniej siedzi w tej bazie już kilka miesięcy i w sumie dziwne w tym jest to, że nawet nie próbował kontaktować się ze swoją miłością, ani jej porwać. Sam wątek jest nasycony oczywistościami i banałem. W sumie jego jedynym plusem jest zakończenie, czyli bezkompromisowość Amandy w kwestii rozprawienia się z oprawcą. A tak to można jedynie reagować obojętnością, bo dostajemy wypełniacz niewiele wnoszący do fabuły. Czytaj także: Seriale na wakacje "Defiance" tym razem zwolnił tempo, oferując historie wywołujące jedynie obojętność. Ogląda się to nieźle, ale mam wrażenie, że stać scenarzystów na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj