Trudno wytypować jeden konkretny serial, który zapoczątkował modę na antologie z masą tajemnic i nietypowych zdarzeń. Dispatches from Elsewhere opowiada historię czwórki ludzi, których połączył... przypadek? Może nie do końca, bo kolejne odcinki pokazują nam, że wszystkiego zrzucić na losowe sytuacje nie można. Bohaterowie krok po kroku odkrywają, że tajemnicze zdarzenia sięgają o wiele głębiej, niż sobie wyobrażali. Dlatego też produkcję AMC trudno jednoznacznie zaklasyfikować, bo nadprzyrodzone zjawiska nie są (przynajmniej na razie) dookreślane i nie wiemy, kto lub co za tym wszystkim stoi. Wielopiętrowa intryga jak zawsze ma swoje wady i zalety, choć tutaj przynajmniej do czwartego odcinka udaje się widza zaangażować i zaintrygować tym, co pokazywane jest na ekranie. Już otwierająca scena z udziałem Richarda E.Granta, ubranego w zieloną marynarkę w kratę i czarny golf, daje nam poczucie niepewności. Dalej będzie tylko dziwniej i całość przede wszystkim pod względem estetycznym dostarcza dużej frajdy, bo scenografia i klimat serialu budowane są odpowiednio i w sposób atrakcyjny.
AMC
Twórcą serialu jest Jason Segel, który chciał niejako zerwać ze swoimi wcześniejszymi rolami i dać sobie szansę na zagranie postaci ciągle stojącej na krawędzi komizmu i przerażenia. Grany przez niego Peter jest pracownikiem firmy technologicznej i często sprawia wrażenie, że nie ma własnej osobowości, że jest typowym trybikiem w dużej korporacji. Wkrótce jednak Peter dowie się, że jego przeznaczenie skierowane jest na zupełnie inne tory, gdzie nie ma zbyt wiele miejsca przeznaczonego na spokój i beztroskie życie. Kolejne losowe sytuacje sprawiają, że ten spotyka trzy podobne do siebie osoby: Simone, Janice i tajemniczo bogatego Fredwynna. Każdy z nich trafił do tajemniczego projektu z innych pobudek, ale wspólnie pragną poznać prawdę i dowiedzieć się, co tak naprawdę się dzieje i po której stronie powinni stanąć. W sekwencji otwierającej pierwszy odcinek Octavio, wspomina, że każdy widz znajdzie tutaj coś dla siebie. Kiedy jednak oglądamy kolejne sytuacje z bohaterami biorącymi udział w trudnych do wytłumaczenia sytuacjach, można założyć, że nie wszyscy dotrwają do ostatniego odcinka. Jest bowiem w tej produkcji coś na tyle nietypowego, że oniryczny klimat całości może stworzyć barierę dla niektórych widzów. Zaprezentowany świat jest jednak niezwykle interesujący i tylko kwestią otwartą pozostaje to, jak długo połączenie nietypowej technologii z magicznym działaniem, będzie wystarczające jako wabik do oglądania kolejnych odcinków. Pierwsze dwa odcinki nastawione są na pokazanie programu, nietypowego spisku przemyślanego przez tajemniczych pomysłodawców. Dalej jednak serial skupia się także na postaciach i relacjach pomiędzy nimi, co może niekoniecznie zawsze jest rozpisane tak sprawnie jak te wszystkie podrzucane tajemnice. Całość jednak dostarcza odpowiednich bodźców, które trzymają nas przy ekranie mimo scenariuszowych niedociągnięć. Bo choć udało się wykreować ciekawy świat i bohaterów, natłok tajemnic i nietypowych zdarzeń nie zawsze idzie w parze z przemyślaną strategią i odpowiednim dawkowaniem silnych emocji. Dispatches from Elsewhere mimo bardzo interesującego konceptu, potrafi wpaść w liczne pułapki i Segel próbuje wydostać się z nich pod płaszczykiem dziwności przedstawianych zdarzeń. Wielopiętrowa intryga zyskuje jednak z każdym kolejnym odcinkiem i pod tym względem powinno być tylko lepiej w przyszłości. Da się zapomnieć niektóre absurdalne sytuacje, jak między innymi nietypowe napięcie pomiędzy Peterem i Simone, ale umyka to przy wielu atrakcjach związanych np. z otwierającymi każdy odcinek monologami Octavio lub ścieżką dźwiękową. Czy mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią, tego dowiemy się niebawem. Jason Segel udowadnia jednak, że jego głowa pełna jest intrygujących pomysłów. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj