Dracula to komiks emanujący czarnym humorem. Składa się na niego pięć historii opowiedzianych barwnymi plamami obrazków pozbawionych kompletnie tekstowych dymków. Bohater, wiekowy już wampir, przemyka się gdzieś pod ścianami, opłotkami, cienistymi zaułkami opowieści snutych w tragicznym dla kraju okresie rządów wojska. Ciężko jest tutaj streścić zawartość krótkich fabuł, te dziełka warto zobaczyć samemu. Podczas wypadów Draculi do „zwykłego świata” migają nam korowody ludzi  i samotne postaci, starające się jakoś funkcjonować w tych gorzkich czasach, a stronice tomu co chwilę kłute są brutalnym ostrzem politycznej i społecznej satyry. A było czemu się sprzeciwiać. Władza wojskowej junty bez pardonu rozprawiała się z przeciwnikami, a co bogatsi z klas uprzywilejowanych zaczęli zachowywać się wobec nowych decydentów służalczo i stawać po ich stronie. W komiksie odnajdziemy nawiązanie do desapariciones - ofiar prześladowań rządzących (słynna m.in. Noc Ołówków, podczas której porywano i torturowano członków Związku Uczniów Liceów). Znamienna i dość przewrotna, jak na domniemanego sługę zła, jest reakcja protagonisty powyższego tomu na te wydarzenia. Dopiero porażka w wojnie o Falklandy położyła kres okrutnym poczynaniom reżimu i doprowadziła do demokratycznych wyborów.
Źródło: Non Stop Comics
Alberto Breccia, zanim stał się uznanym (publikacje w rozmaitych periodykach, także w kultowym magazynie Metal Hurlant) rysownikiem, przeżywał różne etapy w życiu, bywało, że brakowało mu na papier. W okresie tworzenia m.in. Draculi otrzymywał pogróżki i obietnice wysadzenia domu. Jako twórca był na celowniku władz podejrzany o buntowanie, co nieobce jest żadnemu autorytarnemu aparatowi państwowemu, który zazwyczaj nie przepada za krnąbrnymi artystami i intelektualistami. Zmarł w 1993 roku, pozostawiając poza spuścizną twórczą trójkę dzieci, które przejęły po nim schedę i również rysują komiksy.
Dracula to album niesamowity, ze świetnymi kadrami, pełnymi drobnych, dopracowanych szczegółów, dzięki którym za każdym przeglądnięciem albumu możemy odkryć coś nowego.  Nieliczne szyldy czy graffiti są tłumaczone u dołu stron, a na końcu tomu znajdziemy szkice do niego oraz dwa teksty. W jednym pisarz i wydawca Daniele Brolli pisze o wzmiankowanym tomie, a w drugim autora wspomina Ezequiel Garcia, jego uczeń i artysta komiksowy. Jeśli miałbym kogoś w Polsce porównywać do Argentyńczyka, to z jego kreską lekko kojarzą mi się (odrobinę) ilustracje Sławomira Jezierskiego. Wampirze historie polecam bez wahania. Dzięki jednej z nich można się nawet przekonać, że nie warto pić krwi Edgara Allana Poego...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj