Claudia Gray to pseudonim pisarki Amy Vincent. Autorka na swoim koncie ma już bestsellerową serię Wieczna noc. Wcześniej pracowała, m.in. jako prawniczka i dziennikarka. Ten Thousand Skies Above You to druga część serii Firebird. Marguerite Caine jest córką pary naukowców, którzy wynaleźli Firebird – urządzenie pozwalające przenieść ludzką świadomość do danego wymiaru. Dziewczyna podczas swojej pierwszej podróży zamierzała odebrać życie swojemu chłopakowi, Paulowi Markovi. Teraz musi je ocalić, ponieważ mężczyzna przeskoczył do innego wszechświata, aby odnaleźć lek dla ich przyjaciela, Theo. Kiedy nie otrzymuje od Paula żadnych wieści, postanawia odnaleźć go na własną rękę. Jeżeli ktoś nie czytał A Thousand Pieces of You, może spokojnie zacząć przygodę z tą serią od drugiego tomu. Chociaż pozornie zostajemy wrzuceni w sam środek akcji, to przez pierwsze kilkadziesiąt stron autorka postanowiła streścić wydarzenia z poprzedniej części. Przy okazji pomija wszystkie bezsensowne rozterki głównej bohaterki, co pozwala łatwiej znieść tamtą historię.
Źródło: Jaguar
Pierwsza część serii zdecydowanie cierpiała na przewagę romansu nad science-fiction. Jeżeli w Dziesięć tysięcy słońc nad tobą liczyliście na odwrócenie proporcji, to srogo się rozczarujecie. Po raz kolejny mamy okazję poznać nowe wymiary, np. Uniwersum Wojenne czy Uniwersum Triadu. Na plus należy zaliczyć to, że teraz autorka poświęciła każdemu ze światów tyle samo miejsca. Nie są to już krótkie, dwuzdaniowe opisy. Nie brakuje też różnorodności, tak jak w pierwszym tomie. W przypadku Dziesięć tysięcy słońc nad tobą autorce udało się przedstawić kilka wymiarów, z których każdy jest inny od poprzedniego. Już nie tylko ze względu na czas, w jakim żyją ich mieszkańcy, ale również na zróżnicowany stopień rozwoju technicznego. Niestety, mimo malutkich plusów wątek miłości Marguerite i Paula nadal wysuwa się na pierwsze miejsce, co skutecznie zniechęca do dalszej lektury.
Ponadto główna bohaterka od poprzedniej części nie przeszła żadnej przemiany. Nadal jest irytującą nastolatką, której wewnętrzne wynurzenia przyprawiają czytelnika o ból głowy i chęć wyrzucenia książki przez okno. Marguerite myśli tylko i wyłącznie o Paulu, zachwyca się siłą łączącego ich w każdym wymiarze uczucia. Dodatkowo dziewczyna raz za razem powtarza to, czego dowiedzieliśmy się już w poprzednich rozdziałach, co tylko spowalnia akcje. Książce wyszłoby na lepsze, gdyby autorka czasami oddała narracje innemu bohaterowi. Dziesięć tysięcy słońc nad tobą to przykład, jak z kiepskiego pierwszego tomu stworzyć kolejną, równie słabą młodzieżówkę. Pomimo kilku poprawek nie jest to zachęcająca lektura. Tak samo jak jej poprzedniczka jest tylko nudnym romansem, który nieskutecznie próbuje udawać powieść science fiction.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj