"Graceland" w poprzednim odcinku ukazał przemianę Mike'a, który ostatecznie pozbył się swojego nałogu i pozbierał się, goląc brodę, co oczywiście symbolizowało jego powrót do formy. Najwyraźniej wraz z brodą stracił też resztki rozumu. Jego zachowanie w "Hand of Glory" jest totalną abstrakcją niepopartą fabularnie. Skąd nagła podejrzliwość wobec człowieka, który pomógł mu niedawno przejść przez piekło? Przecież to jest jakiś absurd wyjęty z kapelusza, by widzowie mieli jednoznacznie świadomość, że Mike bez uzależnienia to Mike bez rozumu. Szkoda, bo ten bohater fajnie rozwinął się w tym sezonie, stając się postacią ciekawszą i wartościowszą, a teraz twórcy powrócili do tego, co nie działało w poprzedniej serii. Sytuacja z porwanym Loganem i cała intryga wokół tej postaci to coś, co wyśmienicie napędza 9. odcinek. Plan Briggsa jest ryzykowny i bohater pewnie sam jest świadom, jak to wygląda, dlatego nagrywa rozmowę. Rozwój wątku z lawirowaniem po cienkim lodzie wciąga, intryguje i mimo wszystko buduje napięcie. Nie da się przewidzieć, jak to wszystko się potoczy. Skazą jest Mike i jego dziwne pomysły, bo widzimy wyraźnie, że plan Briggsa jest perfekcyjny i daje efekty. [video-browser playlist="742412" suggest=""] Wątek Paige w tym wszystkim jest równie soczysty i zaskakujący, bo znów obserwujemy postać pozostawioną samej sobie. Tylko że tym razem nie jest to z jej wyboru, ponieważ Mike i Johnny mieli ją pilnować. Jej sceny z armeńskim gangsterem są mocne, a nawet mroczne, bo widzimy, że życie Paige jest naprawdę zagrożone i musiała podjąć dość drastyczną decyzję. To musi wprowadzić zgrzyt w relacje grupy, a Mike po tym, jak wszyscy o niego dbali, musi dostać za to w kość. Jego absurdalny pomysł mógł kosztować ją życie, więc choć sama przemiana Mike'a jest nieporozumieniem, to znaczenie dla fabuły jest dobre. Podobać się może też wątek Dale'a, który pod przykrywką stara się wejść w świat gangstera. Poprowadzony jest w dobrym stylu "Graceland", interesująco i rozwija się w niezłym kierunku. Nadal mam jednak problem z Charlie, której zachowanie po stracie dziecka nie jest wiarygodne. Nie przekonuje mnie jej twardość. "Graceland" nadal oferuje mimo wszystko dobry odcinek. Choć dostrzegam znaczenie zachowania Mike'a, mam nadzieję, że jest to jednorazowy wyczyn i w przyszłości scenarzyści będą go prowadzić w lepszą stronę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj