Gwiezdne Wojny: Wizje to zdecydowanie projekt ciekawy, bo zaproszono do świata Star Wars wielu interesujących, kreatywnych ludzi, którzy mogą opowiedzieć nowe historie. Jednak coś tutaj nie zagrało. Konwencja filmów krótkometrażowych pozostawia duży niedosyt. Każda fabuła trwa średnio 15-16 minut, więc niewiele. Do tego urywana jest bez określonego powodu. Kilka odcinków ma jakąś kropkę nad i, stanowiącą o zakończeniu etapu czy wątku, ale większość pozostawia wrażenie wstępu do czegoś więcej, co potencjalnie może nigdy nie zostać dokończone. Podobnie działały pierwsze Wojny Klonów Tartakovskiego, ale mu udało się uchwycić kulminację historii w odpowiednim tonie i podobnego odczucia nie było. Konwencja anime sprawdza się w świecie Gwiezdnych Wojen, ale tutaj można dostrzec zgrzyty. Można odnieść wrażenie, że twórcy za bardzo skupili się na swojej kulturze, czego efektem jest powtarzalność i sztuczność niektórych fabularnych rozwiązań. Każde odwiedzane miejsce wygląda jak japońska wioska (dość dosłownie...), a miecze świetlne są wyjmowane w samurajskim stylu. Za dużo w tym anime Japonii, za mało uniwersalności Gwiezdnych Wojen. Choć Lucas czerpał inspiracje z Azji, to tutaj przekroczono pewną granicę. Przez aż tak dosłowne przenoszenie wizualnych rzeczy z kultury japońskiej, trudno mi poczuć, że to Gwiezdne Wojny, jakie znam, a nie coś, co tylko udaje Star Wars. To problem, bo przekroczona została granica uniwersalności, czego efektem jest brak charakteru świata, którego fani doskonale znają. Jestem przekonany, że to może być problem dla wielu widzów.
fot. Disney+
+2 więcej
Nie jest jednak też tak, że żadna cząstka Gwiezdnych Wojen nie została tutaj uchwycona. W niektórych, lepszych historiach czuć, że kwestie Mocy, walki dobra ze złem i odkrywania w sobie pełnego potencjału to coś, co napędza te fabuły. Nawet może podobać się droid, który odkrywa w sobie Moc do bycia Jedi. Jednocześnie dostrzec można problem kreatywności twórców, których historie są dziwnie banalne, powtarzalne i nie prezentują tej dozy intrygującego szaleństwa, które często w anime możemy dostrzec. Czasem wydaje się to wtórne (kwestia droida z Mocą wyglądającego jak Astro Boy), czasem irytująco przekombinowane (odcinek o bliźniakach), a przeważnie za bardzo zachowawcze. Walka na miecze świetlne jest świetnym pomysłem, ale wiemy doskonale, że Gwiezdne Wojny to coś o wiele więcej niż Moc i miecze świetlne. Czuć, że w historii o byłej niewolnicy Imperium świetnie poruszono kwestie więzów krwi, a w odcinku The Ninth Jedi nawet wprowadzono ciekawy pomysł z kolorami mieczy świetlnych, które determinowane są przez charakter właściciela. Nieźle też z perspektywy świeżości wypadł odcinek o zespole grającym ciężką muzykę na Tatooine. Tylko to są takie pojedyncze przebłyski w czymś do bólu zwyczajnym, bezpiecznym. Za mało w tym pomysłów ubogacających Gwiezdne Wojny i to pomimo tego, że serial nie jest kanoniczny. Bardziej jednak Gwiezdne Wojny: Wizje sprawdzają się jako wyjątkowa rozrywka stricte wizualna. Pierwszy odcinek, pomimo mocnej inspiracji typowymi historiami rodem z Japonii, wygląda przepięknie i wyjątkowo. Ten klimat bijący z czegoś, co przypomina ożywione szkice, potrafi porwać i zachwycić. Każdy odcinek prezentuje inny styl, charakter i czuć, że w aspekcie położono nacisk na różnorodność. Podobnie jak z fabułą, jedne odcinki sprawiają się lepiej, inne gorzej, ale nie można odmówić serialowi, że stara się być "jakiś". Czy to właśnie przez różne podejście do historii, czy wykorzystanie ciekawych stylów animacji zapadających w pamięć, czy przez pojedyncze pomysły, które trafiają w punkt. Szkoda, że w tym wszystkim jest zbyt mało charakteru Gwiezdnych Wojen, a przecież książki, komiksy i gry ze starego kanonu pokazały, że można tu tworzyć rozmaite opowieści działające na widza inaczej niż filmy. Gwiezdne Wojny: Wizje marnują ten potencjał, stając się zaledwie przyzwoitą ciekawostką, do której trudno będzie wrócić ponownie przez brak emocjonalnego wydźwięku tych urwanych historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj