Halt & Catch Fire oferuje w 8. odcinku spory zwrot akcji. Wydawało się to podejrzane, że pomimo świadomości braku funduszy prace trwają i nie czuć, że zasoby się wyczerpują. To dobrze pokazuje, jak ta grupa ludzi jest oddana temu projektowi - podchodzą do pracy z pasją, chcąc osiągnąć cel bez względu na cenę. Dobrze to widać po stronie zwierzchnika, który podjął taką decyzję by uratować to, w co tak bardzo wierzył.

Gordon (Scoot McNairy) jest przykładem pasjonata, który zatraca się w tym nad czym pracuje. Wydaje się, że jest trochę niezrównoważony i jak sam mówi, po prostu szalony. Jego problemy z Donną są wiarygodne i w miarę ciekawe. Dobrze, że twórcy od razu nie wprowadzili motywu rozłąki tylko rzucili Donnę w to samo szaleństwo, pokazując widzom jak dobraną są parą. Było wiadome, że pocałunek z poprzedniego odcinka nie był przypadkowy i prędzej czy później powróci - kłótnia, gigantyczne reperkusje i chyba ostateczne pogodzenie. Choć ich relacja w 9. odcinku nadal jest w złym miejscu, ale widać perspektywy na jej ocieplenie. I dobrze, że to Gordon wyciąga rękę dając Donnie do zrozumienia, że może być jeszcze w porządku pomiędzy nimi.

[video-browser playlist="633537" suggest=""]

Wyprawa na Comdex to prawdziwy popis Halt & Catch Fire, bo pokazuje wydarzenia ciekawe, pomysłowe i wciągające. Tutaj rozwój postaci jest nadal ważny, ale pojawia się większa równowaga z przewodnim wątkiem serialu. Każdy element dobrze współgra - budowa budki przez Cameron (Mackenzie Davis), impreza w pokoju, sprzedawanie kitu zebranym przez Joego (Lee Pace) i problemy związane ze zwrotem akcji. Właśnie ten motyw jest pokazem niekonwencjonalnego myślenia twórców serialu AMC, bo wprowadzili daleki od klisz wątek prawdopodobnego romansu Donny po to, by pokazać tę relację w zupełnie innym świetle. Scena z prezentacją konkurencyjnego sprzętu wypada fantastycznie i emocjonalnie, bo pokazuje jak wielkie znaczenie miał w tym serialu wątek Donny.

Czytaj również: "Strażnicy Galaktyki" - recenzja filmu

Niby wszystko idzie w dobrym kierunku, bo Gordon przyspieszył ich komputer, więc prowadzą w wyścigu. Jednak cliffhanger z Macintoshem mówi widzom bardzo wyraźnie, że to wszystko jest na próżno. Porzucili innowację na rzecz szybkości, ale wiele wskazuje na to, że to będzie przyczyną ich porażki. Trochę to razi, bo odnoszę wrażenie jakby w stylu serialu stacji kablowych nikt tutaj nie chciał zaserwować umiarkowanie szczęśliwego zakończenia. Ma być przecież mrocznie, realistycznie i depresyjnie, więc trzeba bohateró dobić jak najmocniej się da. Trudno powiedzieć, w którym kierunku to się rozwinie w finałowym odcinku.

Halt & Catch Fire w przedostatnich odcinkach dostarcza więcej wrażeń niż dotychczas dostarczając widzom kawał dobrej rozrywki.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj