Julia jest muzyczką. Pewnego dnia we włoskim sklepiku znajduje stare nuty do walca, które kupuje za duże pieniądze. Od pierwszego grania podoba jej się ta zatrważająca melodia, napisana przez włoskiego Żyda, żyjącego podczas II wojny światowej. Nie spodziewała się jednak, że intrygująca melodia tak wpłynie na zachowanie jej córki… W krótkiej (300 stron) powieści przeplatają się dwie fabuły: historia Lorenza i Julii. Dzieje włoskiego muzyka skupiają się na miłości i nietolerancji, z jaką spotyka się podczas coraz zwiększających się nastrojów antysemickich. Ci, którzy mieli tę (nie)przyjemność przeczytać wszystkie książki Tess Gerritsen, wiedzą, że zaczynała niezbyt dobrymi romansidłami z nutą kryminału. Były to małe potworki, w których wszyscy bohaterowie byli tacy sami, a sama fabuła była bardzo schematyczna. Dlatego też z trwogą przesuwałam się po następnych stronach, widząc, jak ważny w tej powieści jest romans. I ta różnica bardzo zaskoczyła: tu romans między dwojgiem bohaterów jest delikatny i w żaden sposób nie jest kiczowaty. To wielka zaleta.
Źródło: Albatros
Za to część Julii to detektywistyczna zagadka z dodatkiem grozy, którą muzyczka musi rozwiązać. Myślę, że nie trzeba wiele na ten temat pisać. Gerritsen to już marka dobrego kryminału. Autorka w genialny sposób odsuwa od nas rozwiązanie, rzucając co chwila fałszywe tropy, przeplata motywy i sprawia, że czytelnik sam już nie wie, co jest prawdą. Co więcej, w mistrzowski sposób łączy Włochy, muzykę i sprawę kryminalną, a dzięki plastycznemu językowi czytelnika nie nudzą muzyczne opisy. Choć Playing wiht Fire nie jest Milczącą dziewczyną, którą uważam (może nieprawidłowo) za majstersztyk autorki, to jest to niesamowita przygoda na letnie popołudnia. Słoneczne Włochy, tajemnica i mroczna przeszłość – czego więcej wymagać od autorki kryminałów?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj