Motyw z podróżami w czasie jest popularny, ponieważ oferuje widzom zawiłe zdarzenia i dramatyczne, nieoczekiwane konsekwencje spowodowane ingerencją w przeszłość. Każda taka podróż obarczona jest ryzykiem, jeden nieuważny krok i ktoś może się nigdy nie urodzić albo nikt nie wpadnie na pomysł stworzenia windy czy telewizora. Czy pojawienie się jednej, niewinnej na pozór osoby, może zmienić bieg historii w tak dużym stopniu? To tylko jedno z pytań, które pojawia się w Making History, nowym serialu komediowym od telewizji Fox. Serial skupia się na postaci profesora informatyki, który wykłada na niewielkim college'u w Massachusetts. Daniel nie cieszy się dużą popularnością wśród kolegów z pracy i uczniów, którzy uważają, że jest zbyt oderwany od rzeczywistości. Nic dziwnego, bowiem jest w posiadaniu maszyny, która potrafi podróżować w czasie. W wolnych chwilach przenosi się do XVIII wieku, gdzie staje się zupełnie innym człowiekiem. Pozbawiony kompleksów i pełen doświadczeń nabytych z różnych mediów kultury masowej, czuje się w dużo korzystniejszym położeniu niż osoby, które nigdy nie miały okazji obejrzeć Gwiezdnych Wojen czy Titanica. To właśnie tam poznaje dziewczynę, w której się zakochuje. Zapomina jednak, że działania w przeszłości, zmieniają przyszłość. Jego wcześniejsze wybory mają ogromny wpływ na to, co dzieje się w teraźniejszości, słusznie więc obawia się, że mógł wpłynąć negatywnie na przebieg rewolucji amerykańskiej, o czym świadczyć ma uczeń zajadający się angielskim śniadaniem i właściciel kawiarni, który zamiast reklamować kawę, stawia tabliczkę z promocją na herbatkę. Daniel, chcąc upewnić się, że rewolucja przebiegnie bez zarzutu, do pomocy werbuje Chrisa, szanowanego profesora historii, który będzie miał niesamowitą okazję do przeżycia jej osobiście. Odcinek pilotażowy od pierwszych minut wrzuca nas w wir wydarzeń, co jakiś czas rzucając mniej lub bardziej udanym gagiem. Humor jak zawsze przy okazji tego typu produkcji jest sprawą nadrzędną i póki co, nie jest tak źle. Twórcom najlepiej wychodzą odniesienia do popkultury, którymi z rękawa sypie Daniel. Możemy zobaczyć, jak kilka wieków temu zareagowano by na słynne dialogi z filmów czy piosenkę Celine Dion z Titanica. Mamy zatem zabawne zestawienie dwóch różnych epok, gdzie jedna zdominowana jest przez kulturę masową, a druga nigdy o niej nie słyszała. Założenie i konstrukcja pilota jest przewidywalna i prosta, ale daje całkiem przyzwoitą dawkę rozrywki. Po jednym odcinku trudno jest jednoznacznie wskazać w jaką stronę pójdą twórcy z humorem, ale jeśli dalej będzie się opierał na licznych odniesieniach i kontrastowaniu dwóch różnych światów, to istnieje szansa, że serial odnajdzie własną tożsamość. W obliczu tylu produkcji o podobnej tematyce będzie to niezwykle kluczowe. W przyszłości odradziłbym jednak prostacki, wręcz fekalny humor, który chwilowo, ale jednak pojawił się w pierwszym odcinku. To, co może wyróżniać Making History na tle innych tego typu produkcji, to postać Dana, który w przeciwieństwie do przestraszonego nauczyciela historii i ambitnej kobiety z czasów rewolucji, wyłamuje się ze schematu. Dan może stać się bohaterem, z którym będzie utożsamiał się każdy fan popkultury, który pewnie nigdy nie znajdzie się w takiej sytuacji, aby doświadczenia z oglądania Gwiezdnych Wojen móc wykorzystać w czasach amerykańskiej rewolucji. Making History musi pokazać trochę większe ambicje w budowaniu historii. Ten odcinek jest miejmy nadzieje wstępem do większej całości, która musi wyróżniać się na tle innych produkcji poruszających temat podróży w czasie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj