Na ringu z rodziną wpisuje się w trend filmów docelowo inspirujących, których historie napisało samo życie. W tym przypadku mam nietypową biografię wrestlerki pochodzącej z Wielkiej Brytanii. Jest ona częścią rodziny, która jest w pełni związana z wrestlingiem, ale tylko ona weszła na najwyższy poziomie globalnej federacji. Mamy więc częściowo fikcyjne, częściowo oparte na faktach przedstawienie życia tej kobiety, która musiała przezwyciężyć wiele przeciwności losu, aby osiągnąć sukces. Innymi słowy jest to gatunek sportowego filmu, który w jakimś stopniu wpisuje się w inspirujące przesłanie tytułów w stylu Rocky'ego, ale jednocześnie opowiada wszystko w o wiele luźniejszej formie. Stephen Merchant, twórca tego filmu, to przede wszystkim dobry komik i ten luz czuć przez całą opowieść. Jest w tym dużo humoru, z którego Brytyjczyk jest znany, ale przede wszystkim żart opiera się na uniwersalności. Tak, by wszystkie gagi trafiały do widzów z różnych krajów, bo jak wiemy, brytyjski humor jest dość specyficzny i nie wszyscy go akceptują w takiej formie. Nie jest to też komedia, która rozbawi do łez, ale nie nazwałbym tego wadą. Jest sporo śmiesznych momentów, które dobrze trafiają w punkt, wywołują śmiech i budują pozytywną atmosferę. Stanowią dobrą równowagę dla części dramatycznej, w której główna bohaterka musi poradzić sobie z własnymi emocjonalnymi i fizycznymi ograniczeniami, aby spełnić marzenie. Wówczas jest poważnie; film w jakiś sposób porusza emocje w sposób satysfakcjonujący i sprawia, że zaangażowanie w seans jest nieprzerwanie mocne. Takim dziwnym plusem jest dzielenie fabuły pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią, które różnią się klimatem opowieści, realizacją scen oraz powagą emocji. Ten drugi wątek głównie oparty jest na bracie Paige, który nie dostał się do WWE i mocno to przeżywa. To niestety jest zarazem najsłabszy element tego filmu, bo aktor nie radzi sobie z ciężkim emocjonalnie wątkiem i wszystko idzie przewidywalnym torem do oczekiwanej konkluzji. Zupełnie inaczej jest u głównej bohaterki, bo Florence Pugh błyszczy i można dostrzec jej wyjątkowy talent. Charyzmatyczna, wrażliwa, ale i zadziorna, nietypowa i charakterna. Pugh buduje postać, w którą momentalnie wierzymy, kibicujemy i chcemy, aby osiągnęła sukces. To tylko jedna z ról, które zapowiadają, że będzie wielką gwiazdą. W tym przypadku to dzięki niej fabuła, która wpisuje się we wszelkie ramy gatunkowe biografii sportowych, staje się atrakcyjna, ciekawa i wciągająca. Pod wieloma względami można lepiej zrozumieć świat wrestlingu, który dla wielu jest sportowym teatrem, gdzie wszystko jest markowane. Nie jest to jednak takie proste i oczywiste, a film doskonale to podkreśla. Na ringu z rodziną to przyjemny film, który bawi, porusza emocje i pozostawia w bardzo pozytywnym nastroju. A sceny z napisów końcowych pokazujące, jak wiernie zostały zekranizowane niektóre elementy życia rodziny bohaterów, mogą zaskoczyć. Lekko, przyjemnie i zabawnie. Dwayne Johnson zalicza pozytywny gościnny występ, ale w tym przypadku wygrywa jako producent, dając historię o wrestlingu, która warta jest poświęcenia czasu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj