Ben Affleck ma ostatnio zdecydowanie dobrą passę. Po całkiem niezłym "Mieście złodziei", znany aktor oraz początkujący pod względem stażu reżyser powraca z kolejnym filmem, który ku zaskoczeniu wznosi się na bardzo wysoki poziom. Poziom, jakiego brakuje niejednej produkcji, a który z pewnością spełni nasze oczekiwania, jednocześnie sukcesywnie je podnosząc. Już na wstępie warto zaznaczyć, że "Operacja Argo" to niezwykle ambitny thriller szpiegowski w piorunująco świetnym wydaniu.

[image-browser playlist="597263" suggest=""]©2012 Warner Bros. Pictures

Fabuła filmu opiera się na zdarzeniach, które czwartego listopada 1979 roku zapoczątkował tłum irańskich studentów, wdzierając się na teren amerykańskiej ambasady w Teheranie. Szaleńczo niebezpieczna armia irańskich cywili wzięła w niewolę ponad 60 pracowników placówki, przetrzymując ich przez ponad 440 dni w charakterze zakładników. Jednak w trakcie szturmem przejętego gmachu, spod rąk rozwścieczonego tłumu udało się uciec sześciorgu amerykańskim dyplomatom. Ten fakt staje się punktem wyjścia dla filmu, którego akcja skupia się na niezwykle ryzykownym, a wręcz szaleńczym planie jednego z oficerów CIA, Antonio Mendeza (w tej roli sam reżyser), mającym na celu bezpieczne wywiezienie Amerykanów z Teheranu. Atmosfera już od pierwszych scen zaczyna być wręcz przesycona wyczuwalnym napięciem nie tylko z powodu nastrojów Irańczyków oraz ogarniętą chaosem rewolucją, lecz także ze względu na fakt, iż grupa bojowo nastawionych studentów rozpoczęła prace nad rekonstrukcją listy pracowników ambasady. Teraz to już tylko kwestia czasu, kiedy napastnicy dostrzegą, że wśród więzionych Amerykanów brakuje kilku osób.

W dobie powtarzalnych schematów, "Operacja Argo" to jedna z najbardziej zaskakujących produkcji. Twórcy tego obrazu dołożyli wszelkich starań, by oddać ducha tamtych czasów, czy też napięte nastroje panujące wśród przepełnionych rewolucyjnymi wierzeniami mieszkańców Iranu. Szereg zdjęć z omawianego okresu, reportaży czy prostych nagrań służy za wyraźne tło prowadzonej historii. Ponadto, co jest dużym plusem filmu, obsada została dobrana i ucharakteryzowana z dużą dozą podobieństwa do prawdziwych osób, jakie brały udział w tej niebezpiecznej misji. Aktorzy co prawda wywiązują się poprawnie z powierzonych zadań, lecz twórcy, zamiast rozwijać „oscarowo” emocje bohaterów, skupiają się głównie na samej historii, dozując przy tym napięcie w sposób niemal mistrzowski. I to jest właśnie ten klucz do sukcesu najnowszego dzieła gwiazdy "Armageddonu", który nie pozwala w łatwy sposób zapomnieć o ukończonym seansie.

[image-browser playlist="597264" suggest=""]©2012 Warner Bros. Pictures

Oglądając "Operację Argo", można wyróżnić tematycznie dwie części – planowanie i przygotowania oraz wykonanie. Pierwsza połowa filmu rozwija się bez zbędnego pośpiechu z wyczuwalnie panującym jednak napięciem, ukazując kulisy pracy całego sztabu ludzi, zaangażowanych do opracowania "wiarygodnego" dla otoczenia planu ewakuacji szóstki Amerykanów. Kiedy jednak ten etap zostaje zamknięty, a sam Mendez przechodzi do jego realizacji, akcja rusza z piskiem opon. Nie trzeba chyba nikomu zdradzać, że druga połówka filmu to już "czysty rollercoaster bez pasów bezpieczeństwa w standardzie". Podczas ostatnich 40 minut niemal każda scena kipi pod natłokiem panującego niebezpieczeństwa. Spacer przez miasto pośród rozkrzyczanego tłumu, natłok podejrzliwych i zdradzieckich oczu, najazdy irańskich patroli czy w końcu nieprzewidziane okoliczności mnożące problemy podczas odprawy sprawiają, że dawka emocji, jaką widz dostaje, wypełnia oczekiwania za niejeden niewykorzystany materiał filmowy. Mówiąc wprost – takiej rozrywki, jaką dostarcza "Operacja Argo" z trudem szukać w dzisiejszych masowych produkcjach.

Oprócz ciekawej fabuły i nieustannie wędrującego po plecach dreszczyku emocji, najnowszy film Bena Afflecka wskazuje tutaj wyraźnie na wzorcową wręcz współpracę rządu Kanady z agencją CIA. Współpracę, do której z podziwem odnoszą się twórcy, a która stanowi przykładny pomost do sukcesu na gruncie operacji międzynarodowych. Dzięki zaangażowaniu w sprawę tajnych współpracowników CIA oraz czynnemu udziałowi fachowców z Hollywood, Antonio Mendez pozwolił uwierzyć światu w prace nad fikcyjną produkcją "Argo", pod szyldem której postanowił wyzwolić szóstkę uciekinierów. Wszelkie informacje o tych wydarzeniach były jednak przez wiele lat skrywane przed światem. Dziś, po ich uprzednim odtajnieniu przez ówczesnego prezydenta Billa Clintona oraz opublikowaniu książki autorstwa samego Mendeza i Matta Baglio, zyskujemy szansę zapoznania się z operacją na tyle zuchwałą, że aż nieprawdopodobną. Dla osób, które zagłębią się w historię przedstawionych wydarzeń, omawiana produkcja będzie świetną rekonstrukcją, nieco przekłamaną oczywiście, lecz w ostatecznym rozrachunku naprawdę niezwykłą. Ci z Was jednak, którzy wybiorą się na "Operację Argo" dla czystej rozrywki i ciekawej fabuły, mogą spodziewać się filmu na zaskakująco wysokim poziomie.

[image-browser playlist="597265" suggest=""]©2012 Warner Bros. Pictures

Czym jest najnowszy obraz w reżyserii Bena Afflecka? Strzałem w dziesiątkę, rozwiewającym wszelkie wątpliwości, co do poziomu fabularnego omawianego filmu. Faktem jest, iż produkcjom, których scenariusz spisało pióro historii, często towarzyszą mieszane uczucia. Hasło to bowiem bywa nierzadko wykorzystywane do promocji słabej, nierealnej fabuły. "Argo", pomimo iż oparte na faktach, dostarcza w pełni filmowych wrażeń, dając dowód niecodziennych wydarzeń, o których często nie wiemy. Już sama historia "Operacji Argo" jest na tyle spektakularna, że z sukcesem przesłania wszelkie zmyślone na potrzeby widza historie szpiegowskie. Niepohamowany dreszcz emocji oraz solidna fabuła – ta właśnie para w najnowszym filmie Bena Afflecka odgrywa główną rolę i jeśli tylko jesteście spragnieni takiego właśnie połączenia, to zbliżający się seans dostarczy Wam nie lada gratki.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj