Patrick Jane nie kłamał mówiąc, że nie wyjdzie ze swojej kanciapy, dopóki nie zawęzi kręgu podejrzanych. Tym sposobem początek odcinka ukazuje nam bohatera palącego wszystkie papiery. Obrazek doskonale nam znany, zapowiadający gotowość Jane’a do złapania Red Johna. Powolny pierwszy akt jest jedynie wstępem do dalszych wydarzeń. Szybko przekonujemy się, że antagonista znowu zaatakował. Widzowie, którzy zastanawiali się, dlaczego w ważnych momentach Red John uderza, zostają uraczeni humorystyczną wymianą zdań pomiędzy Lisbon a Janem. Nie ma co się jednak oszukiwać, sama intryga jest zaledwie pretekstem do poszerzenia naszej wiedzy o głównym przeciwniku mentalisty oraz wspomnianym już wstępem do szóstego sezonu.

Wspomniałem, że jest to odcinek niezwykle osobisty i nie ma w tym krzty przesady. Na pierwszy plan wysuwa się przeszłość Patricka, jego dzieciństwo, najbliżsi i dobre wspomnienia. Red John wyprzedza bohatera jak zwykle o krok i wie o nim niemal wszystko. Czasami jest to denerwujące, choć scenarzyści wychodzą obronną ręką tłumacząc, że Red John posiada nadprzyrodzone moce, a przynajmniej tak sugerują inni. Trzeba przyznać, że posiada podobne zdolności co tytułowy mentalista, ale to było wiadomo od dawna.

Przeszłość Patricka nie jest jedynym solidnym elementem finału. Doskonale współgrają ze sobą niemal wszystkie części układanki, a duet Lisbon-Jane stanowi najmocniejszy punkt programu. Dobrze widzieć Patricka w formie, w jakiej go cenimy. Jego utarczki słowne z Teresą, a czasami wręcz przedrzeźnianie jej, to niesamowity atut. Nie gorzej jest z Cho i Rigsbym. Poczciwy Wayne jest tak przewidywalny, że Kimball potrafi przejrzeć go na wylot. Drugi plan również nie zawodzi. Mamy krótki występ Partridge’a oraz świetną postać Seana Barlowa, który również posiada podobne zdolności co Patrick.

[image-browser playlist="591795" suggest=""]
©2013 CBS

Choć odcinek jest, jak na finał sezonu, spokojny, posiada swoje momenty i bardzo mocne ostatnie pięć minut. Od dawna twórcy podsycali naszą ciekawość, publikując listy podejrzanych o bycie Red Johnem, ale trzeba przyznać, że tak blisko poznania prawdy jeszcze nie byliśmy. Lista została zawężona do siedmiu osób i niektóre nazwiska potrafią zaskoczyć.

W kwestii fabuły znowu mamy morderstwo, znając jednak sprawcę, możemy się tylko zastanawiać, kto był wspólnikiem. Przy trzech podejrzanych nie jest to trudne, choć rozwiązanie pozostaje satysfakcjonujące. Nie oszukujmy się, historia jest zaledwie pretekstem do ostatnich minut, które trzymają w napięciu. Red John nie tylko wyprzedza Patricka o krok, ale potrafi też przewidzieć jego ruchy i sposób myślenia. Pamiętna scena z Lorelei pokazuje nam najbardziej złowieszcze z oblicz mordercy – to chłodne i kalkulujące, nie dające żadnej nadziei. Biorąc pod uwagę, że Red John przewidział wszystko na kilkanaście tygodni przed Patickiem, robi to wrażenie. Jak sam stwierdził: "Nie jesteś mądry, miałeś po prostu farta. Pokażę ci, czym jest mądrość".

Pamiętne są także ostatnie zadnia, które wypowiada poprzez Lorelei do bohatera – "Zacznę zabijać. Często. Dopóki mnie nie złapiesz albo ja nie złapię ciebie".

W tych słowach kryje się tylko jedno – rozpoczynamy polowanie, którego stawka jest ogromna. Miejmy nadzieję, że twórcy sprostają oczekiwaniom. Podwaliny pod kolejny sezon stworzyli solidne.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj