Główną bohaterką serialu jest Anka (w tej roli występuje Magdalena Kumorek), która na pozór jest zwyczajną matką i żoną. Po szesnastu latach jej małżeństwa okazuje się, że mąż Andrzej (Piotr Adamczyk) znalazł sobie nową miłość, o czym informuje swoją żonę w dniu rocznicy ich ślubu. W tym momencie cały świat Anki legnie w gruzach. Na domiar złego zrozpaczona matka nastoletniej Mani (Aleksandra Radwańska) traci pracę. Jakby tego było mało, los płata jej jeszcze jednego figla. Po spontanicznej nocy spędzonej w hotelowym apartamencie okazuje się, że Anka spodziewa się dziecka. Ojcem oczywiście jest były już mąż Andrzej.
[image-browser playlist="609191" suggest=""]© TVN
Załamana Anka po kilku rozpaczliwych tygodniach bierze ster w swoje ręce i postanawia stanąć na nogi. Pomagają jej w tym wspierająca przyjaciółka Pola, w roli której wystąpiła Edyta Olszówka, córka oraz mama Irena (Dorota Kolak). Rozpoczynają się poszukiwania nowej pracy, którą ciężarnej matce nie jest łatwo znaleźć. W końcu udaje się. Anka znajduje pracę w restauracji na zmywaku. Tam, u boku szefa kuchni, Jerzego (Borys Szyc), odnajduje swoje powołanie, talent i pasję, a także nową miłość.
Anka, dzięki nowej pracy, przechodzi coś w rodzaju samoistnej terapii. Początkowo widzimy ją jako zwykłą, szarą gospodynię domową, która w biegu codziennego życia zatraciła prawdziwe wartości. Następnie jest zdesperowana, skrzywdzona i porzucona. Kiedy życie daje jej kopa, cały jej świat zmienia się i nabiera rumieńców. Bohaterka odnajduje swój życiowy cel, pasję, bez której człowiek traci sens. Staje się całkowicie samodzielną, silną i przede wszystkim szczęśliwą kobietą, która pewnie podejmuje decyzje życiowe. Do tego dochodzi jeszcze mężczyzna, Jerzy, który początkowo jest jej obojętny. A to za sprawą swojej gruboskórności i arogancji, która doprowadza co niektórych do furii. Z czasem Jerzy zrzuca ochronny pancerz i z każdym kolejnym odcinkiem pokazuje swoje walory. Staje się miły, ciepły, opiekuńczy i dzięki temu wzbudza jej zainteresowanie. Między tą dwójką bohaterów nawiązuje się pewna relacja uczuć, która na razie jest wielką niewiadomą. A to dlatego, że Jerzy wyjeżdża.
[image-browser playlist="609192" suggest=""]© TVN
Na miejscu zostaje za to nieudolny mąż, który nie radzi sobie w życiu osobistym, a jego rozterki sprawiają, że nadchodzi dzień, kiedy wraca w łaski żony po radę. Jego problemy związane są oczywiście z kochanką, Beatką (Maja Ostaszewska), która funduje mu niemałą musztrę. Jako dominantka w ich związku wymaga od niego bardzo wiele, natomiast on nie potrafi udźwignąć tego ciężaru. Postać Andrzeja od początku pokazuje, że nie radzi on sobie przede wszystkim w roli ojca, ale także twardego faceta "z jajami", który ma swoje zdanie. W związku z Beatą jest niczym zastraszony, mały piesek, który robi wszystko na zawołanie swojej pani. Kiedy już nadchodzą momenty, gdy traci on swoją cierpliwość i wybucha, za chwilę znów wraca do poprzedniej pozycji, w której nadal rządzi kochanka. Często przez swoje kłamstwa i brak umiejętności wyjawienia ważnych kwestii, które pojawiają się w jego życiu, wpada w tarapaty, z których nie potrafi się wydostać. Popada ze skrajności w skrajność, przez co nie daje sobie po prostu rady z prozą życia.
[image-browser playlist="609193" suggest=""]© TVN
Beata natomiast to jedna z najciekawszych postaci serialu. Bezkompromisowa, inteligentna, uparta i bardzo wymagająca. W związku z Andrzejem, tak jak w pracy, stara się być perfekcyjna i niezawodna, a to, czego nie lubi najbardziej, to zaskakujące sytuacje, w których traci panowanie. Początkowo jest bardzo zaborcza i nie odpowiada jej to, iż Andrzej ma dziecko. Chciałaby mieć go tylko dla siebie. Z czasem zmienia się, a gdy dochodzi do konfrontacji pomiędzy nią i byłą żoną Andrzeja, która notabene jest jej pacjentką, okazuje się być wyrozumiała i wręcz życzliwa dla Anki. Z czasem panie stają się dobrymi znajomymi, a topór wojenny zostaje zakopany.
"Przepis na życie", realizowany według oryginalnego scenariusza, autorką którego jest popularna aktorka Agnieszka Pilaszewska, to przede wszystkim historia, z którą wiele osób może się identyfikować. Mamy w niej przedstawione prawdziwe życie, realistycznych bohaterów i żywe fakty, które na pewno dotyczą niejednego z widzów. To też dowód na to, że w Polsce można stworzyć ciekawą propozycję, która po raz kolejny nie jest oparta na szablonowej produkcji zza oceanu, czyli kupionym formacie, jak na przykład inna propozycja stacji TVN pt. "Usta, usta". I tu wielki ukłon w stronę pani Agnieszki, która dostarczyła nam serial na wysokim poziomie z frapującą fabułą i dobrym humorem.
[image-browser playlist="609194" suggest=""]© TVN
Fabuła przede wszystkim jest niebanalna, świeża i kryje w sobie wiele intryg. Twórcy serialu starają się zaskoczyć widza, wprowadzając zarazem napięcie i ekscytujące sytuacje. Oglądając produkcję widz się wciąga i mimo iż jest to serial jednowątkowy, nie ma tu miejsca na nudę. Ta kulinarna porcja przygód wiele oferuje swoim miłośnikom, dzięki czemu wkradła się już zapewne na stałe do wielu domów. Dlaczego?
Serial bez wątpienia dostarcza wiele emocji, niesie pozytywny przekaz i buduje ciepłe relacje między widzem a głównymi bohaterami. Do tego budzi refleksje i empatię, a ciekawe postaci wykreowane przez wspaniałych aktorów sprawiają, że ogląda się go z ogromną przyjemnością. Muzyka, za którą odpowiedzialny jest wybitny kompozytor Krzesimir Dębski, bardzo dobrze wypełnia tło obrazu, idealnie dopasowuje się do klimatu, podkreśla charakter scen i odpowiednio nastraja.
Jedyny minus produkcji to samo zakończenie, które pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi. Osobiście czuję ogromny niedosyt. Zabrakło tak zwanego wbicia w fotel, które spowodowałoby większe oczekiwanie na kolejne odcinki. A może właśnie takie zakończenie przyciągnie miłośników serialu, którzy mogą już liczyć na drugi sezon produkcji? To okaże się już we wrześniu, kiedy Telewizja TVN ujawni kolejną odsłonę "Przepisu na życie".
[image-browser playlist="609195" suggest=""]Ocena: 8/10