Skazanej coraz bliżej do kuriozalnej telenoweli niż poważnego dramatu. Nikt oczywiście nie spodziewał się po TVN-owskiej produkcji realistycznej obyczajowości, ale serial z Agatą Kuleszą coraz bardziej zagłębia się w odmęty niedorzeczności.
Co tym razem ma do zaoferowania
Skazana? Paweł Witkowski wyrasta na klasyczny czarny charakter. Mężczyzna już otwarcie romansuje z młodą Hanią, co nie przeszkadza mu odwiedzać na małżeńskich widzeniach żony, Alicji. Im mocniej twórcy eksplorują wątek miłosny, tym bardziej wydaje się on osobliwy. Ile lat w zasadzie ma córka głównej bohaterki? Jej ubiór i zachowanie sugerują, że jest nieletnia, ale twórcy serialu nie mają problemu z jej seksualną relacją z dojrzałym mężczyzną. Serial z uporem maniaka infantylizuje bohaterkę zarówno w wyglądzie zewnętrznym, jak i w zachowaniu. Zapewne chodzi tutaj o nadanie jej związkowi z Pawłem charakteru czegoś zakazanego, ale w ogólnym rozrachunku nie trzyma się to kupy i raczej jest mało wiarygodne.
Konsternację budzi również końcowy segment, w którym dochodzi do zbliżenia pomiędzy Witkowskim a Mazur. Obie strony zdają sobie sprawę ze wzajemnych matactw. Paweł wie, że Alicja go przejrzała, bo przecież dowiedział się, iż kazała Serafinowi chronić przed nim córkę. Mimo to małżeństwo pada sobie w ramiona, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zainicjowane spotkanie stanowi podstęp. To właśnie w takich momentach widać, jak grubymi nićmi jest szyta intryga, która zwyczajnie pęka w szwach. Czarę goryczy przelewa teatralne „zabij ją” Witkowskiego, zlecającego morderstwo Kosie. Pretensjonalność tego gestu doskonale wpasowuje się w fabułę
Skazanej, która w pogoni za sensacją coraz mocniej brnie w nierzeczywiste rejony.
Historia, zamiast koncentrować się na meandrach więziennego znoju, bardzo chętnie ucieka na stołeczne ulice, posterunki, do klubów i dyskotek, gdzie toczą się najważniejsze wydarzenia. Sęk w tym, że te najistotniejsze sprawy jak na razie nie napędzają opowieści. Bieżący epizod dobitnie nas utwierdza w przekonaniu, że Witkowski nie jest tym, za kogo się podaje i że związany jest z działającą na szeroką skalę grupą przestępczą. Fakt ten wywnioskował chyba każdy po seansie pierwszych epizodów. Swoją drogą, nieco dziwne wydaje się, że sędzina Alicja Mazur, będąca zaznajomiona ze światem przestępczym w Polsce, nie zauważyła nic podejrzanego w codziennym funkcjonowaniu jej amanta. Zanim przecież para wzięła ślub, musiała spędzić ze sobą dużo czasu. Czy stateczna sędzina (podobnie jak jej córka) bez głębszego zastanowienia dała się zwieść urokowi przestępcy?
Dopiero teraz, będąc za kratkami, Mazur zajmuje się rozwiązaniem zagadki. Idzie jej to jednak średnio na jeża, wynikiem czego po raz kolejny segmenty więzienne są najmniej interesujące. Twórcy próbują nadać koloryt wątkom, eksploatując do granic możliwości Pati, ale jej charakterystyczna maniera nie jest w stanie ukryć tego, że fabularnie bohaterka nie odgrywa żadnej roli. Pojawia się tu i tam, od czasu do czasu rzuca zabawną ripostę i na tym jej funkcja się kończy. Wpływ Pati na toczące się wydarzenia jest znikomy. Dużo więcej dla fabuły robi Marika, której historia jest dość dramatyczna i to w niewymuszony sposób, jak to ma miejsce w przypadku dziwnego wątku pielęgniarki Basi i kierownika więzienia. Marika znajduje się w potrzasku zarówno na zewnątrz (podczas przepustek), jak i w placówce zamkniętej. Nie może znaleźć bezpiecznego miejsca, a jej sytuacja wydaje się tragiczna. Ten fatalizm można odnieść do życia wielu stłamszonych kobiet w naszym kraju. Marika jest ofiarą – podobnie jak Wiki będąca na łasce i niełasce niegodziwych mężczyzn. W historiach dziewczyn jest dużo więcej realizmu niż w kuriozalnej opowieści o nadzorcy próbującym kupić od osadzonej dziecko.
W tym wszystkim wciąż największą przegraną jest
Agata Kulesza w roli Alicji Mazur. Bohaterka blaknie z odcinka na odcinek – jest niczym liść miotany na wszelkie strony wichrami wydarzeń. Przez większą część epizodu znajduje się w cieniu współwięźniarek. Główny wątek fabularny również nie koncentruje się wokół niej, a skupia się na Hance i Pawle. Serial nie ucierpiałby zbytnio, gdyby na przykład Alicja niespodziewanie zginęła. Powyższe pokazuje, że w centralnym miejscu
Skazanej wciąż mamy deficyt, który znacząco wpływa na jakość całości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h