Doktor Aphra. Szczęście i Los to przede wszystkim komiks skierowany do nieco młodszych czytelniczek i czytelników, którzy nie będą mieli trudności z odnalezieniem się w tej części gwiezdnego uniwersum. Akcja rozgrywa się w dobrze znanym świecie, ale tropy fabularne i konwencja obrana przez scenarzystkę, Alyssę Wong, bazuje na młodzieżowych historiach, więc należy oczekiwać odrobiny akcji wymieszanej z zawiłymi relacjami między postaciami. Doktor Aphra w nowej historii nie ma czasu na wakacje i kiedy sytuacja po bitwie o Hoth trochę się uspokaja, bohaterka zostaje wplątana w poszukiwania przeklętych pierścieni z Vaale. Razem ze swoją ekipą wyrusza na przygodę, która jednak nie będzie ograniczać się tylko do odczytywania mapy i podążania za wskazówkami. Drogocenne przedmioty są bowiem w kręgu zainteresowań Ronena Tagge'a - dziedzica potężnego rodu, marzącego o spaleniu pierścieni i byciu ostatnim człowiekiem, który położył na nich swoje łapska.
Marvel
Historia wydaje się dostosowana do młodszego odbiorcy, zatem nie ma mowy o skomplikowanych portretach psychologicznych i zawiłej fabule - motywacje są proste, czytelne i całość nadrabia jedynie przygodą i możliwością podróżowania po różnych planetach, aby razem z bohaterami szukać przeklętych pierścieni. W centrum opowieści jest zatem intryga i poszukiwania, ale na drugim planie jest też relacja Aphry z Eustacią Okk, profesor uniwersytetu i niegdyś dziewczyną tytułowej bohaterki. Widzimy, że kiedyś doskonale się rozumiały, ale coś ostatecznie poszło nie tak i ich ścieżki się rozdzieliły. Scenarzystka serwuje drobne informacje poszerzające obraz ich związku, ale ani na moment nie jest to sprawa dominująca. 
W pozostałej części ekipy są Detta Yao, ciekawie zapowiadająca się studentka, która zapoczątkowała całą wyprawę; Just Lucky, najemnik gotów jest do radykalnych kroków, byle tylko zadbać o bezpieczeństwo swoich bliskich oraz Black Krrsantan, który pełni w komiksie wyłącznie rolę strzelca wyborowego i mięśniaka do zadań fizycznych. Najlepiej więc prezentuje się antagonista, który pasuje na typowego złoczyńcę z książek dla nastolatek, ale ma za to bardzo ciekawą motywację - palenie artefaktów, aby łechtać swoje ego i być ostatnim człowiekiem, który dotknął wartościowych przedmiotów. To pomysł ciekawy, ale umiarkowanie eksplorowany.
Egmont/Marvel
Prostota historii pozwala położyć mocny akcent na przygodę, ale ta też jest jedynie solidna. Gdy znacie inne dzieła o słynnych archeologach (Indiana Jones, Lara Croft), nie odkryjecie wielu niespodzianek, ale są udane pomysły, jak klątwa związana z pierścieniami i finałowa konfrontacja protagonistów z wrogiem. Dużym problemem jest jednak ostateczne wrażenie po lekturze, że Doktor Aphra nie ma zbyt wielu okazji, aby nieść ten komiks na swoich barkach. Różnorodność i liczba postaci sprawia, że twórcy dają jej zdecydowanie zbyt mało okazji do zabłyśnięcia. Ma swój cięty humor i podejmuje czasem oryginalne decyzje, ale to zdecydowanie za mało na postać, która firmuje serię swoim imieniem i nazwiskiem. Lekkość i bazowanie na relacjach sprawia, że komiks czyta się szybko. Całość jest też uniwersalna, więc nie trzeba ograniczać się tylko do czytelników z odpowiedniego przedziału wiekowego, ale istnieje zwyczajnie ryzyko, że starsi czytelnicy będą mieli trudność z dotarciem do końca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj