"Stitchers" wykorzystuje w 8. odcinku schemat z groźnym wirusem doprowadzającym do kwarantanny bohaterów. W ogranym do granic możliwości motywie nie widać praktycznie żadnej próby rozbudowy go o coś unikalnego. Wszystko rozgrywa się po linii najmniejszego oporu - oczekiwanie, przewidywalnie i momentami banalnie. Jest to jedynie pretekst do tego, by rozwinąć relacje pomiędzy bohaterami pracującymi przy programie Stitchers. Dostajemy zatem coś, czego ten serial dramatycznie potrzebował, bo związki międzyludzkie to zdecydowanie najsłabszy element. Udaje się tutaj osiągnąć sukces, ponieważ o wiele lepiej poznajemy każdą postać. Poszczególne osoby nabierają trochę wyrazistości, mają historię, emocje oraz bliskich. Sceny pożegnań są sztampowe i mdłe, ale dzięki temu możemy spojrzeć na bohaterów z innej perspektywy. Najlepiej jednak wygląda scena z Camille i Linusem - pierwszy raz w tym serialu dostajemy coś tak subtelnie emocjonalnego, co potrafi przekonać. W końcu ta relacja staje się wiarygodna. [video-browser playlist="730002" suggest=""] Najbardziej zaskakuje to, że w tym całym zamieszenie irytująca Kirsten jest jedyną trzeźwo myślącą osobą. Nie traci czasu na ckliwe pożegnania, wytrwale poszukując rozwiązania. Tak jak bywają sceny, w których szczególnie Cameron irytuje nierozważnym zachowaniem, tak Kirsten w tym momencie pokazuje się z lepszej strony. Co ważne, w końcu relacja Camerona z Kirsten uległa poprawie - oboje lepiej się poznali i chyba nawet zrozumieli. To może zaprocentować. Dostajemy też odpowiedzi na kilka pytań związanych z przewodnim wątkiem serialu. To zdecydowanie wygląda nieźle i pobudza ciekawość. Zastanawiam się, czy postawienie ojca Kirsten w roli tego złego nie zaowocuje ciekawszymi informacjami o samej bohaterce. Być może jej schorzenie ma jakieś głębsze podłoże (eksperymenty rodziców?). W tej kwestii "Fire in the Hole" oferuje coś, czego powinniśmy oczekiwać - jeszcze więcej pytań, na które jednak chcemy poznać odpowiedzi. Czytaj również: „Stitchers” – będzie 2. sezon Tak naprawdę finał trochę rozczarowuje, bo o ile przez prawie cały odcinek solidnie budowana jest atmosfera beznadziei, to w pewnym momencie wszystko za bardzo przyspiesza i ma się wrażenie, że sprawa kończy się ot tak. Mimo schematów i pewnej dozy banału 8. odcinek "Stitchers" oglądało się nieźle. Serial nabrał trochę wiatru w żagle i stał się interesujący.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj