SYNTHETIK: Legion Rising to gra autorstwa niemieckiego studia Flow Fire Games, która zadebiutowała w marcu tego roku. W październiku doczekała się jednak spore i – co chyba najważniejsze – darmowej aktualizacji zatytułowanej Legion Rising. Wprowadza ona nowe klasy postaci, przeciwników, bronie i bossów. To zarazem doskonała okazja do tego, by wypróbować ten tytuł, który oferuje nieco inne spojrzenie na strzelanki roguelike. Na pozór wszystko wygląda tu jak w najbardziej klasycznych przedstawicielach gatunku. Mamy więc sporo broni, oponentów i losowo generowane oprawy, a całość prezentowana jest w prostej, ale przy tym i przejrzystej i estetycznej oprawie graficznej. Wystarczy jednak spędzić kilka minut w SYNTHETIK: Legion Rising i przekonujemy się, że twórcy mieli na swoje dzieło pewien unikalny pomysł. Trudność w strzelankach roguelike najczęściej wynika z dużej liczby przeciwników i mnóstwa pocisków na ekranie. Tutaj jest nieco inaczej, bo często naszym głównym wrogiem jest chaos, nad którym musimy zapanować. W SYNTHETIK: Legion Rising zmagamy się z koniecznością zarządzania zasobami – czyli punktami życia i amunicją, ale też i musimy pamiętać o ręcznym przeładowywaniu i wyrzucaniu zużytych magazynków – tracąc jednak przy tym niewykorzystane pociski. Na tym jeszcze nie koniec – uzbrojenie może się też m.in. zaciąć i przegrzać, przez co sytuacje, w których nagle stajemy przed grupą wrogów bez możliwości oddania strzału, nie należą tu do rzadkości i często kończą się zgonem lub koniecznością błyskawicznego wycofania się do bezpiecznego miejsca. Dzieło Flow Fire Games, w przeciwieństwie do wielu „konkurentów”, stawia duży nacisk na taktykę. Zapomnijcie o bieganiu, unikaniu wrogich kul i strzelaniu na oślep. Bronie mają tutaj bardzo odczuwalny, ale przy tym i też dość sprawiedliwy rozrzut, a większą precyzję osiągniemy po zatrzymaniu się w miejscu. Wymusza to znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy poruszaniem się po poziomach i unikaniu ognia przeciwników a zatrzymywaniem się i dokładnym celowaniem. Do tego dochodzi też możliwość wykonywania szybkiego uniku, specjalne perki oraz przedmioty – krótko mówiąc, na brak opcji do wykorzystania w trakcie walki raczej nie można narzekać. Ciekawie zrealizowano tutaj poziom trudności, który możemy dość swobodnie zmieniać dzięki dostępnym modyfikatorom. Pozwala to na dostosowanie go do naszych potrzeb i oczekiwań i w praktyce działa bardzo dobrze – wystarczy spędzić z SYNTHETIK: Legion Rising kilkanaście minut i szybko dowiemy się, na ile możemy sobie pozwolić. Warstwa audiowizualna stoi na przyzwoitym poziomie, chociaż mam wrażenie, że ani udźwiękowienie, ani grafika specjalnie się nie wyróżniają – a szkoda, bo zarówno The Binding of Isaac: Afterbirth+, Enter the Gungeon czy Nuclear Throne cechują się bardzo charakterystycznymi projektami przeciwników, broni i lokacji.
fot. Flow Fire Games
+6 więcej
Synthetik, w aktualizacji Legion Rising, doczekało się też polskiej wersji językowej, jednak naprawdę trudno jest mi ją komukolwiek polecić – przynajmniej w obecnej, niechlujnej formie. Brak polskich znaków jest tu bardzo irytujący, gdy na ekranie czytamy komunikaty o „przeadowaniu” czy „wyjtym magazynku”. Muszę jednak zaznaczyć, że ma to jednak znaczenie przede wszystkim estetyczne, bo wszystko mimo tego da się zrozumieć, a treści nie ma tu zbyt wiele. SYNTHETIK: Legion Rising to ciekawa propozycja dla wszystkich fanów strzelanek roguelike, którzy są już nieco znudzeni tym gatunkiem. Produkcja Flow Fire Games oferuje wiele interesujących mechanik, które są w stanie zapewnić rozgrywkę na wiele godzin, a październikowa aktualizacja wydaje się idealnym momentem do sprawdzenia tego tytułu. Plusy: - ciekawa alternatywa dla klasycznych gier roguelike; - rozbudowane mechaniki; - rozgrywka wymaga nie tylko zręczności. Minusy: - niechlujna polska wersja językowa; - z czasem zabawa może stać się monotonna; - pewne mechaniki mogą frustrować.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj