Greymoor to najnowszy dodatek do gry MMORPG zatytułowanej The Elder Scrolls Online. Historia zabiera gracza do Zachodniego Skyrim, więc przynajmniej częściowo odwiedzamy krainę znaną z hitu The Elder Scrolls V: Skyrim, ale wiele lat przed tamtymi wydarzeniami. W czasach ESO jest to kraina dość mroczna, w której królują wampiry siejące spustoszenie. W toku jest intryga, w którą musimy się wplątać. To w tym momencie mamy wszystko to, co najlepsze w tej grze: świetną, wciągającą fabułę i bardzo różnorodne questy, które nadal nie są tworzone w myśl schematu "idź, zabij, przynieś". Zawsze jest w tym coś więcej, co wynika z opowieści. Twórcy podchodzą do tworzenia fabuł znakomicie, pozwalając sobie na ich dopracowanie. Sprawiają, że po prostu chce się poznać dalszy ciąg historii. To tyczy się głównego questa fabularnego krainy, jak i pobocznych, w których są różne ciekawe rozwiązania i pomysły (osobiście zaskoczyło mnie zadanie od osoby zaklętej w butelce). Nieraz spotkamy się też z wyborem, który ma znaczący wpływ na finał historii: choćby kwestia pana w butli - możemy mu pomóc i zyskać odpowiednie profity lub go oszukać, że sam ponownie trafi do butelki. Wiele to nie zmienia w kontekście ogólnego spojrzenia na kolejne zadania, ale pozwala czuć, że ma się jakiś wybór i zobaczyć do czego fabularnie może on doprowadzić. Pod względem opowieści jest lekki progres, bo nie czuć w nich jakiegoś odtwarzania schematów z poprzednich krain, a takie wrażenie okazjonalnie miałem w Elsweyr.
Fabuła
9/10
Pod względem samotnego grania w żyjącym świecie, czyli tego, co osobiście lubię najbardziej w ESO, Greymoor jest dodatkiem całkowicie spełniającym oczekiwania. Mamy dużą, klimatyczną krainę, która oferuje ciekawą historię na oko na jakieś długie godziny gry. Ciekawe jest to, że są na przykład miejsca, gdzie trafimy na zamieć śnieżną, co wprowadza ciekawe urozmaicenie w kontekście wykonania danych zadań. Oczywiście wielu fanów Skyrima ucieszy się z odwiedzin w tzw. Czarnej Przystani (Blackreach), czyli ogromnych rozmiarów podziemnej jaskini z miastem, w którym między innymi zalegają się wampiry. Pod względem graficznym i dopracowania różnych wizualnych detali, to miejsce wygląda świetnie. Zwłaszcza że oświetlenie często pochodzi od roślin lub skał. Trudno do czegokolwiek się przyczepić, bo ESO po prostu daje to, do czego gracze są przyzwyczajeni, pozwalając chłonąć kolejną przygodę i zarazem dla weteranów dodaje to nutki nostalgii.
Nie przeczę, że lubię sam zwiedzać krainę i rozwiązywać historię PVE bez pomocy innych graczy. Oczywiście, przemierzając Zachodnie Skyrim, trudno nie natknąć się na innych ludzi, bo pod względem populacji ta gra ma się bardzo dobrze. Można współpracować, ale nie trzeba, więc jest to na pewno idealna propozycja dla wielbicieli samotnego grania. Szkoda więc, że nowy dodatek pod względem MMO nie oferuje zbyt wiele. Mamy jeden publiczny loch, w którym oczywiście musimy współpracować, jeśli jesteśmy na niższym levelu (gdy jesteście już na poziomie Champions Point, to raczej idzie spokojnie) lub przy bossach, którzy są bardziej wymagający. Do tego jest tylko jedna próba na 12 osób, która oferuje solidne wyzwanie, ale to trochę mało jak na dodatek do gry MMO. Nie liczę takich standardów bossowie świata czy world event, bo są to rzeczy bardziej opcjonalne. Można żałować, że pod tym względem twórcy nie pokusili się o jakieś nowości w PVP czy coś więcej w kwestii Cyrodilu, bo przecież w tym aspekcie potencjał jest nieograniczony.
Nowości
5/10
Najbardziej znaczącą nowość jest linia umiejętności, dzięki której możecie zostać... archeologiem. Jest to zaskoczenie, bo jednak to skill, którego trudno byłoby oczekiwać po tym MMO, a w tym przypadku sprawdza się wyśmienicie jako dodatkowa aktywność. Dzięki szkoleniu w mieście możemy lokalizować artefakty i je odkopywać. Wszystko jest okraszone prostą zagadką logiczną, która pozwala zdobyć ciekawe rzeczy. I co ważne - można szukać tych antyków w każdej krainie, nie tylko w Zachodnim Skyrim. Mały dodatek, ale cieszy.
Mam problem z przygotowanym wydarzeniem krainy, jakim są magiczne burze. Tak jak Elsweyr proponował urozmaicenie w postaci losowo latającego smoka, tak tzw. Harrowstorms wydają się nudną powtórką z portali z Summerset. Dosłownie jest to praktycznie to samo, tylko zamiast portalu z łańcuchem, mamy burzę, przez którą przechodzą jakieś demony. Trzeba je grupowo zabić i zebrać nagrodę. Trochę to rozczarowujące, bo jednak Elsweyr pokazał, że można bardziej to urozmaicać, bez takiej wtórności. Po dniach graniach trudno było też dostrzec wartościowe nagrody czy jakichś trudny poziom.
Oczywiście wraz z nowym dodatkiem gracze zakładający postaci mogą od razu zaczynać swoją historię. Podobnie jak z Summerset i Elsweyr przygotowano krótki fabularny quest pozwalający zdobyć broń, przetrenować podstawy walki i poznać wstęp do historii. Wszystko dzięki osadzeniu bohatera w więzieniu i spotkaniu pewnego wampira, który potem odgrywa ważną rolę w naszej przygodzie. Tutorial spełnia swoją rolę, ale jest ekstremalnie krótki i mało odkrywczy. W porównaniu do Elsweyr, który miał klimat i smoka, tutaj nie ma nic interesującego, co nadałoby temu charakter. Szkoda, bo to takie pójście na łatwiznę.
Oprawa
8/10
The Elder Scrolls Online: Greymoor to dobry dodatek do jednego z najprzyjemniejszych MMO na rynku. Oferuje to, co fani oczekują: nową, dobrze i klimatycznie przedstawioną krainę z ciekawą historią. Idealne dla wielbicieli solowej przygody, którzy tylko czasem będą chcieli skorzystać z czyjejś pomocy. Jednak na tle Elsweyr można odnieść wrażenie, że Greymoor jest tylko dobry, bo nie oferuje ani tylu ważnych nowości i usprawnień, a sama kraina - z całą sympatią do Skyrim - jest dość znana fanom. Elsweyr był lepszy, bo oferował więcej świeżości, a Greymoor tego tyle nie ma.