The Good Cop opowiada o dwóch pokoleniach gliniarzy. Tony Senior (Tony Danza), policjant ze starej szkoły, dla którego wzięcie łapówki czy np. telewizora w ramach „podziękowania” nie stanowi żadnego problemu moralnego. Z tego powodu zresztą został zwolniony i skazany na więzienie. Tony Jurnior (Josh Groban) natomiast to kompletne przeciwieństwo ojca. Nienawidzi chodzić na skróty. Denerwuje go każde, nawet najmniejsze uchybienie od regulaminu czy prawa. To wielu jego kolegów doprowadza do szału. Pomimo wielu różnic ojciec i syn jakoś się ze sobą dogadują, a ich doświadczenie policyjne pozwala rozwiązywać zagadki kryminalne. Andy Breckman, twórca Monk, powtarza ten sam schemat, tylko z innymi bohaterami. Dostajemy banalne zagadki kryminalne, w których od początku wiemy, kto zabił, a twórcy skupiają się nad tym, by pokazać, jak doszło do zbrodni. Obserwujemy proces dedukcji naszych bohaterów, który jak zwykle u Breckmana obfituje w zabawne sytuacje. Historia jest bowiem poprowadzona z przymrużeniem oka. Serial nie obfituje w okrucieństwo czy tryskającą wszędzie krew. To raczej wersja light kryminału. Głównym atutem nowego serialu Netflixa nie jest jego gatunek, a postaci, jakie prezentuje. Są one ciekawie napisane i z miejsca wzbudzają naszą sympatię. Zwłaszcza Tony senior grany przez Tony’ego Danzę. Wyluzowany, twardy Włoch zafascynowany Sinatrą. Wszyscy go lubią, nawet gdy zachowuje się jak totalny idiota. Danza ma w sobie pewną charyzmę, którą z miejsca się kupuje. Trudno to wytłumaczyć, ale w głowie widza pojawia się myśl, że fajnie byłoby skoczyć z nim na piwo. Po prostu nie da się tego gościa nie lubić. Inaczej jest z jego serialowym synem. Josh Groban nadaje tej postaci strasznie wrednego charakteru. Tony Junior nie jest jakiś zarozumiały, ale swoją ciągłą poprawnością i donoszeniem na kolegów przywołuje wspomnienia z podstawówki, gdzie w każdej klasie był jakiś pupil nauczycieli, który donosił na kolegów. W tym wypadku jednak nie mamy do czynienia z osobą, która robi to dla jakiegoś profitu, on po prostu inaczej nie potrafi. Groban jest bardzo przekonujący w tej roli. Z miejsca tej postaci się nie lubi. Fajnie wypadają drugoplanowe postaci, których głównym celem jest wprowadzanie wątków komediowych. Jak choćby starszy detektyw Burl (Isiah Whitlock Jr.) - który chce tylko dotrwać do emerytury i ma swoje sposoby, by to osiągnąć, np. „nigdy nie biega” - czy Wendell Kirk (John Scurti) niereformowalny kumpel Tony'ego Seniora. Facet jest w stanie załatwić wszystko w „bardzo dobrej cenie”. Spokojnie można powiedzieć, że to właśnie postaci drugoplanowe budują ten serial i są jego wielkim atutem. Motyw „docierania się” ojca z synem, którzy są zmuszeni mieszkać pod jednym dachem, a kompletnie różnią się charakterami, starcza na bardzo krótko. Po czwartym odcinku jest już wtórny i zaczyna nudzić. The Good Cop to przyjemna produkcja do obejrzenia przy obiedzie, ale nie ma w sobie tego czegoś, byśmy chcieli obejrzeć cały sezon za jednym posiedzeniem. Jeden odcinek tygodniowo w zupełności wystarczy. Każdy odcinek to oddzielna historia. Oczywiście istnieje wątek przewodni, którym jest szukanie zabójcy żony Tony’ego seniora, ale obawiam się, że rozwiązanie tej zagadki będzie tak samo banalne i beznadziejne jak finał Detektywa Monka. Nowy serial Andy’ego Breckmana jest skierowany raczej do widzów mniej wymagających. Takich, którzy nie chcą oglądać taśmowo jakiejś produkcji podczas jednego posiedzenia, a raczej szukają czegoś, co mogą sobie obejrzeć raz na jakiś czas w wolnej chwili, podczas sprzątania, gotowania czy innych czynności domowych. To produkcja, na której nie trzeba się zbytnio skupiać, a i tak pod koniec każdego odcinka wiadomo, o co chodzi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj