The Walking Dead - Season 2 - No Going Back, czyli finał 2. sezonu, zamiast zaskakiwać - rozczarowuje. Odcinek ten jest najbardziej przegadanym epizodem całej 2. serii, czym skazuje na przyglądanie się wyreżyserowanym filmikom z kilkoma opcjami dialogowymi do wyboru. Pod tym względem ustępuje on rewelacyjnemu finałowi 1. serii, który nie tylko pozostawił pustkę w sercach graczy, ale również zaostrzył apetyt na kolejną odsłonę. Po zakończeniu przygody z 2. sezonem żadne takie uczucia mi nie towarzyszą. Ot, kolejna odfajkowana gra, która zjadła kilka godzin życia i trafia na półkę. Zmęczenie materiału czy pomysły na ciekawą fabułę się twórcom skończyły? Finał ten z pewnością rozczarowuje.
[image-browser playlist="582551" suggest=""]
The Walking Dead - Season 2 - No Going Back rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym zakończył się odcinek zatytułowany "Amid the Ruins". Grupka ocalałych razem z Clem znalazła się w potrzasku. Akcja zaognia się, a to oznacza, że nie każdy wyjdzie z niej cało. Zupełnie przypadkowo wszyscy wychodzą z kryzysowej sytuacji niemal bez jednego zadrapania. Fragment ten po raz kolejny udowadnia, że w The Walking Dead to nie zombie stanowią największe zagrożenie. Najwięcej kłopotów człowiekowi może przysporzyć drugi człowiek. Ciekawy początek, którego mogliśmy się spodziewać po zakończeniu poprzedniego epizodu, szybko ustępuje pola monotonni i gadaniu. To kolejny odcinek 2. sezonu, w którym jest mniej akcji, a więcej rozmów budujących relacje gracza z postaciami oraz tworzących więzi wewnątrz gry pomiędzy jej bohaterami. W No Going Back z tym przesadzono. Nie byłoby na wyrost stwierdzenie, że w tym przypadku mamy do czynienia z czymś, co doskonale znane jest serialowym maniakom – bottle episodes. Akcja tego odcinka rozgrywa się w kilku miejscach, ale głównie chodzi w nim o poznawanie bohaterów i relacji, jakie na przestrzeni sezonu powstały między nimi, co odbywa się poprzez długie rozmowy. Nie każdemu odpowiada takie prowadzenie rozgrywki, a już na pewno nie powinno dostać ono tyle miejsca w finale sezonu.
Zobacz także: Robert Kirkman i Telltale Games zapowiadają 3. sezon gry
The Walking Dead - Season 2 - No Going Back, jak każdy wcześniejszy odcinek, ma swoje momenty. Zwroty akcji nie są jednak takie zaskakujące jak wcześniej. Konkluzja, do której gracze są prowadzeni poprzez sprytne manipulowanie dialogami, nie pociąga za sobą efektu wow. Zabrakło tego elementu konsternacji, który wcześniej powodował, że gracz stawał w osłupieniu i z głupim wyrazem na twarzy zastanawiał się, jak mogło do tego dojść. Finał prowadzi gracza za rączkę od początku do końca i nawet śmierć jednej z kluczowych postaci sezonu nie jest żadnym zaskoczeniem. Od niemal samego początku 5. odcinka jesteśmy na to przygotowywani. Jedyną niewiadomą jest tylko to, w jaki sposób do tego dojdzie.
[video-browser playlist="633395" suggest=""]
Z pewnością nie można narzekać na brak trupów. Telltale Games przyzwyczaiło nas już do tego, że w każdym odcinku ktoś musi zginąć, i nierzadko jest to ktoś z obozu gracza. Nie zagłębiając się zbytnio w matematykę - w No Going Back taki los spotyka przynajmniej 5 postaci. Wiemy, co stało się z częścią z nich. Z pozostałymi - niekoniecznie.
Finałowy odcinek 2. sezonu gry ukazuje oziębłość Clem, tej samej miłej i sympatycznej dziewczynki, która w 1. serii rozkochała w sobie miliony graczy. W The Walking Dead - Season 2 - No Going Back dopada ją znieczulica. Już w poprzednich odsłonach dało się ją poznać jako bezwzględną dziewczynę, której nie przerażają widoki masakrowanej twarzy Carvera. W finale w sytuacjach decydujących o życiu i śmierci przechodzi ona z tym do porządku dziennego. Niejednokrotnie to Clementine jest cynglem i podejmuje decyzje stanowiące dla kogoś wyrok śmierci. Na przestrzeni całej dotychczasowej przygody z The Walking Dead to właśnie Clem się najbardziej zmieniła. Fizycznie nie wydoroślała, ale w jej psychice doszło do olbrzymich przemian. Zestawiając tę samą osobę z 1. i 2. sezonu, mamy do czynienia z zupełnie innymi postawami. Clementine z ubiegłorocznej serii to przestraszona dziewczynka szukająca schronienia u innych. Clementine z 2. sezonu urasta do rangi lidera grupy, któremu lepiej nie wchodzić w drogę. Jest stanowcza, ale nie przestaje liczyć się ze zdaniem grupy. Niemniej to głównie na jej barkach spoczywa decydujący głos w sprawie kierunku działania grupy.
[image-browser playlist="582552" suggest=""]
The Walking Dead - Season 2 - No Going Back to także przemiana Kenny’ego. Nie, nie staje się zombie, jednak wydarzenia z "TWD S02E03-04" mocno wpłynęły na jego zachowanie. Stał się agresywny, nieprzewidywalny i niebezpieczny. Część grupy się go obawia. Clementine powoli również taka się staje. Sezon 3. jest pewny – twórcy zapowiedzieli go podczas ComicConu w San Diego. Finał 2. serii serwuje jednak wiele zakończeń, z których trzeba będzie jakoś wybrnąć. Przed Telltale Games stoi niełatwe zadanie.
Finałowy odcinek 2. sezonu The Walking Dead rozczarowuje. Nadzieje na to, że cała 2. seria gry będzie lepsza, okazały się płonne, a sama końcówka nie może się równać z finałem 1. sezonu. Jest nudna, przegadana i poza kilkoma interesującymi sytuacjami nie potrafi zaskoczyć gracza niczym. Zdecydowanie odstaje od poprzednich odcinków.
Warto zaznaczyć, że odcinek ten oferuje więcej wyborów niż pozostałe. W The Walking Dead - Season 2 - No Going Back występuje kilka różnych wariantów zakończeń, więc finałowe doznania innych grających mogą się znacznie różnić od moich.
PLUSY:
+ interesujące momenty,
+ wiele wyborów dokonywanych przez gracza,
+ różnorodność zakończeń,
+ bezwzględność głównej bohaterki (przynajmniej u mnie).
MINUSY:
- zbyt mała kontrola nad poczynaniami bohaterów,
- nuda,
- bardziej interaktywny film, mniej prawdziwa gra.