Wąż z Essex zapowiadał się bardzo dobrze od samego początku. Claire Danes i Tom Hiddleston w obsadzie są gwarantem tego, że doświadczymy przynajmniej udanej produkcji z niezwykłym klimatem. Gotycka historia osadzona w XIX wieku pełna jest niuansów i ciekawych wątków. Związane są chociażby z dualizmem ludzkiej natury, rozkrokiem między tym, co transcendentne, a tym, co naukowe i gotowe do zbadania empirycznie. Wreszcie - to historia o miłości i wielu innych uczuciach trudnych do zdefiniowania jednym zdaniem. W miniserialu AppleTV+ pojawia się sporo wątków adaptowanych z literackiego oryginału. I chociaż twórcy radzą sobie z ich prezentowaniem połowicznie, to jednak jest to produkcja, którą dobrze się ogląda. Bohaterką jest wdowa Cora Seaborne, która przeprowadza się z Londynu do Essex, aby z bliska spojrzeć na sprawę pogłosek o tajemniczym wężu. Napotyka na swojej drodze pastora, z którym szybko nawiązuje nić porozumienia. Niestety, społeczność miasteczka uważa, że jej przybycie ma związek z pojawieniem się potwora, który zabił nastoletnią dziewczynę.
AppleTV+
Intryga zarysowana jest bardzo ciekawie, nawet zaryzykowałbym tezę, że do samego końca trzyma w napięciu. Mamy jednak sporo tematów, które nie zawsze dobrze wybrzmiewają. Serial składa dużo obietnic, jeśli chodzi o refleksje dotyczące wspomnianego podejścia do empirii i duchowości, ale też w minimalnym stopniu dotyka różnicy w sposobie myślenia ludzi z miasta oraz społeczności wiejskiej. Mam wrażenie, że przez to ostatecznie trudno ocenić ten serial jednoznacznie pozytywnie, bo jeśli jakiś wątek szczególnie przykuł naszą uwagę w pierwszych odcinkach, to nie oznacza, że później znajdzie satysfakcjonujący finał. Wydaje się, że na poziomie planowania serialu dokonano wielu złych decyzji. Literatura Sary Perry być może wymaga nieco większego metrażu, aby te ciekawe wątki nie były jedynie dodatkiem do odbębnienia. Ostatecznie wszystko, co dzieje się na prowincji skąpanej we mgle, to wielka siła, natomiast bardzo dużo jest momentów pozbawionych napięcia i fundujących zbędny natłok pozbawionej głębi symboliki. Wąż z Essex na pewno zachwyca klimatem i tym, jak wygląda pod kątem realizacji. Dobrze jest dla odmiany zobaczyć coś innego od seriali Netflixa, które są bardzo syntetyczne. Omawiana produkcja mimo szarych kolorów ma bardzo namacalny charakter i dobrze wpływa na postrzeganie tajemnicy wokół zagadkowych wydarzeń. Jednocześnie paleta barw pasuje do fabuły, która ciągle stawia na kontrasty - miłości łączy z nienawiścią, wiarę z nauką. Scenarzyści na początku dotknęli tego, jak ograniczenia i pewien system wartości wpływa na funkcjonowanie całej społeczności. Przykuło mnie to do ekranu, ale potem gdzieś uleciało, zostawiając z poczuciem niedosytu.
AppleTV+
Serial traci również na tym, że nie daje pola do interpretacji tam, gdzie mógłby pozostawić niedopowiedzenia (główna intryga), natomiast sięga po klucz otwierający szafę z pomysłami na interpretacje przy wątkach dotyczących np. więzi między postaciami. To sprawia, że mimo wszystko produkcja przechodzi bez echa i chociaż nie jest zła, to jednak nie ma w swoim scenariuszu podstaw do tego, żeby zdziałać coś więcej w świadomości widzów. Może ktoś wyszedł z założenia, że Danes i Hiddleston wystarczą, co nie byłoby w sumie takie złe. W końcu to ich aktorskie popisy śledzimy i z nich możemy być zadowoleni. Inne tematy i wątki niekoniecznie trzymają równy poziom. Wąż z Essex przykuwa do ekranu w pierwszych odcinkach, natomiast dłuży się pod koniec, gdy konfrontuje widzów z oczekiwaniami. Produkcja sprawia wrażenie zlepku wydarzeń odpowiedzialnych za popychanie fabuły do przodu. To od indywidualnych potrzeb zależy, czy dacie się im porwać, czy nie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj