Zbrodnia i seks to idealny przykład na to, że inteligentna rozmowa jest możliwa nawet, gdy w grę wchodzą skrajnie trudne tematy. Dellfina Dellert ewidentnie nie boi się zadawać pytań. Wielu na jej miejscu powstrzymałoby dziennikarską ciekawość. W końcu nie bez powodu mówi się, że nie należy pytać, jeśli boimy się tego, co możemy usłyszeć w odpowiedzi. Autorka książki najwidoczniej niczego się nie obawia lub bardziej ceni sobie chęć zdobycia fachowej wiedzy niż własny komfort psychiczny. Ale czego tak właściwie bać się, czytając Zbrodnię i seks? Przecież brutalni zabójcy seksualni i różnego rodzaju gwałciciele bardzo często są bohaterami książek, które świetnie znamy. Ogromna popularność thrillerów i kryminałów każe nam domyślać się, że w Zbrodni i seksie nic nas już nie zaskoczy. A jednak. Rozmowa Dellert i Depko różni się od innych lektur przede wszystkim tym, że opowiada o prawdziwych historiach. Andrzej Depko na co dzień pracuje jako seksuolog i biegły sądowy. W jego opowieściach bez problemu można wyczuć neutralność fachowca. Nawet najbardziej odrażające przestępstwa zdają się nie wzbudzać w nim cienia emocji. I tak, to potrafi przerazić.
Andrzej Depko niejednokrotnie podkreśla, że zachowanie obiektywności jest kluczowe we właściwym wykonywaniu jego pracy. W początkowej fazie musi on zapoznać się z całą dokumentacją konkretnej sprawy. Przewertować wszystkie akta, przeczytać zeznania, przestudiować materiał dowodowy. Żmudna praca prowadzi do kolejnego etapu, który z punktu widzenia laika mógłby wydawać się znacznie ciekawszy. Biegły seksuolog powołany w celu wydania opinii w sprawie bardzo często musi spotkać się z oskarżonym, przeprowadzić z nim wywiad, zbadać, na ile jego działanie było wynikiem choroby, a nie ile innych czynników. Nawet czytając szczątkowe informacje, które były zawarte w książce, nie sposób powstrzymać się przed osądem. Jeszcze trudniej zapewne zrobić to, znając szczegóły i patrząc oskarżonemu prosto w twarz. Depko zadziwia tym, z jakim profesjonalizmem podchodzi do najokrutniejszych zbrodni. Najgorsze mimo wszystko nie są słowa samego seksuologa, ale ofiar omawianych przestępstw. W niektórych przypadkach autorzy książki, chcąc najlepiej wytłumaczyć dane zjawisko, przywołują zeznania ofiar lub fragmenty ich wypowiedzi. Nie ma możliwości, żeby słowa małej dziewczynki, która opowiada o tym, jak jej tatuś najchętniej spędzał z nią wolny czas, nie zrobiły odpowiedniego wrażenia. W tej książce przeczytacie wszystko, o czym wolelibyście nigdy nie słyszeć.
Źródło: Agora
Chęć wstrząśnięcia czytelnikiem nie jest jednak główną misją autorów Zbrodni i seksu. Rozmowa Depko i Dellert ma również poważny aspekt edukacyjny. Nie bez powodu tak często oboje odwołują się do fachowej terminologii medycznej. I chociaż może nie mieścić się nam w głowie nie każdy gwałciciel innemu gwałcicielowi równy, nie każdy popełnia swoją zbrodnię kierowany dziką żądzą. Lektura nie ma, co prawda, na celu usprawiedliwienia sprawców, ale podkreśla, jak ważny jest aspekt edukacji seksualnej. Osobom o skrajnie prawicowych poglądach za pewne nie spodoba się teza Andrzeja Depko, który otwarcie mówi o tym, jak ważne jest przełamywanie tabu i zwykła rozmowa z dzieckiem na ten niewygodny temat. Być może w tym aspekcie autorom nie udało się uniknąć przesadnie moralizatorskiego tonu. Przed podjęciem lektury warto nastawić się na sporą liczbę wątków stricte feministycznych. Nic w tym właściwie dziwnego, skoro według statystyk to kobiety stanowią większość ofiar przestępstw na tle seksualnym.  Nie da się jednak ukryć, że to przede wszystkim Dellfina Dellert wysuwa się w tej kwestii na pierwszy plan. Andrzej Depko także w tym temacie zachowuje profesjonalny obiektywizm. Nie szarżuje opiniami na temat tego, czy polskie prawo jest zbyt pobłażliwe, czy wręcz przeciwnie. Być może bogate doświadczenie zawodowe nauczyło go, że stereotypy nie zawsze są dobrą drogą do poznania prawdy. Od Zbrodni i seksu naprawdę ciężko się oderwać. Nie wiem, czy jest coś niezdrowego w tej fascynacji złem, ale zapewne podziela ją sporo fanów kryminałów i thrillerów. Wybierając Zbrodnię i seks na swoją kolejną lekturę musicie jednak pamiętać, że jest to zupełnie inny gatunek. Tym razem będziecie musieli zmierzyć się z prawdą. Niestety nadal zbyt często jest on znacznie bardziej okrutna od fikcyjnych opowieści.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj