Film 365 dni oparty na książce Blanki Lipińskiej o tym samym tytule, to produkcja międzynarodowa, która po kinowej dystrybucji trafiła też na platformę Netflix w wielu miejscach na świecie. Kontrowersje wokół tonu produkcji sprowokowały powstanie petycji.
Polski film 365 dni trafił na platformę Netflix w wielu miejscach na świecie i cieszy się do teraz sporą popularnością. Jednak większość krytyków i widzów wystawia filmowi negatywne recenzje i nie brakuje głosów oburzenia tym, jakie wartości są w produkcji prezentowane. Brytyjska organizacja społeczna Pro Empower, stworzyła petycję skierowaną do Netflixa, aby rozważono udostępnianie tego filmu, który "promuje przemoc seksualną i syndrom sztokholmski".
Członkowie organizacji tłumacząc swoje działania, argumentują, że jest to szkodliwa produkcja promująca kulturę gwałtu i toksycznej męskości. Przedstawia też w licznych scenach wykorzystywanie seksualne. W swojej petycji zwracają dodatkowo uwagę, że problematyczne jest opisywanie tego filmu jako "romans", co sugeruje, że tak karygodne zachowania mogą być akceptowalne i są całkowicie normalne. Gdyby podpisano film jako thriller/horror, wówczas wysyłany byłby zgoła odmienny komunikat.
Od Netflixa domagają się usunięcia filmu lub chociaż przeprosin za brak ostrzeżenia przy filmie, że przedstawione w nim zachowania nie są stosowne. Na udostępnionych wpisach na Twitterze znajduje się link do podpisania petycji. Na razie brak komentarza ze strony Netflixa.