Ana de Armas staje się coraz popularniejszą aktorką. Młoda dziewczyna pochodząca z Kuby zachwyciła wszystkich talentem i urodą w 2017 roku w filmie Blade Runner 2049, a od tego czasu jej kariera nabrała tempa. Nie czas umierać to kolejny etap.  Jej osoba stała się tematem nowego numeru magazynu Vanity Fair, który zrobił z nią sesję zdjęciową oraz przeprowadził wywiad. Wyjaśnia, że gdy dostała propozycją zagrania Palomy w Nie czas umierać, była podekscytowana, ale musiała się upewnić, że ta postać nie narazi wszystkiego, nad czym pracuje podczas swojej kariery. Dla niej bowiem nie wszystkie kobiety Bonda była postaciami, z którymi jest w stanie się identyfikować. Daniel Craig nie może ukryć podziwu dla Any de Armas w rozmowie z Vanity Fair. Grali razem już w dwóch filmach, bo jeszcze była wspólna praca przy Na noże.
- Byłbym wielkim szczęściarzem mogąc pracować z takimi kobietami jak ona. W tym filmie wiele się dzieje, jest miejsce na duże kreacje aktorskie, a ona błyszczy w tym wszystkim. Jest autentyczna. Ma dobre wyczucie komediowe, a do tego nie ma zbyt wielkiej roli. Pomimo tego zgodziła się zagrać i zrobiła to perfekcyjnie. 
Barbara Broccoli, producentka Nie czas umierać, wyjaśnia, że wszyscy chcieli tylko Anę w tej roli. Jej postać dopiero zaczyna pracę w CIA, więc nie ma doświadczenia, jedynie szkolenie. Broccoli tłumaczy, że wszyscy oczekują, iż nie będzie zbyt dobrą agentką, a ona zaskakuje. Okazuje się też, że Cary Fukunaga, reżyser filmu, stworzył postać agentki Palomy z myślą o Anie de Armas. A tak mówi o swojej postaci sama Ana de Armas:
- Ma ona specyficzne, cięte poczucie humoru. Sprawia wrażenie prawdziwej kobiety. Możemy ewoluować, dojrzewać i wprowadzać rzeczy z rzeczywistości, ale Bond zawsze pozostanie fantazją. Ostatecznie nie możesz zabrać tego fundamentu.

Ana de Armas - sesje zdjęciowe

fot. Cass Bird / Vanity Fair
+7 więcej
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj