Sitcomy, seriale medyczne, opowieści o nieustraszonych stróżach prawa – tak w skrócie można określić ofertę czterech największych amerykańskich stacji telewizyjnych w sezonie 2009/2010. W pogoni za dobrymi wynikami oglądalności zaczęto porzucać oryginalne pomysły na rzecz tych sprawdzonych. Stąd spin-offNCIS, trzy seriale spod szyldu CSI oraz nadchodzące spin-offy Law and Order i Criminal Minds. Tak, seriale o policjantach to to, co przeciętny amerykański widz lubi najbardziej. Seriale medyczne to już inna sprawa, na tym polu wybór jest zdecydowanie bardziej ograniczony. Po porażce Miami Medical w grze pozostały tylko House, Private Practice i Grey’s Anatomy. Do tego dorzućmy dwa seriale z kablówki – Nurse Jackie i Royal Pains i mamy komplet. Tutaj jest jednak o tyle lepiej, że House, mimo swojej schematyczności, którą z nie zawsze dobrym skutkiem próbowano poprawić w 6. sezonie, jest serialem świetnym, a postać grana przez Hugh Lauriego chyba na zawsze zapisze się w historii telewizji. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Wielka Czwórka nie robi nic, by iść w kierunku ambitniejszych produkcji – produkcji, które będą się wyróżniać na tle reszty. Trudno będzie zapełnić lukę, która powstała po zakończeniu Lost. Typowany na jego następcę FlashForward okazał się największą klapą sezonu i odniósł spektakularną klęskę. Czy to znaczy, że był złym serialem? Nie i, pomimo kilku niedociągnięć, będę go bronił, ponieważ to produkcja, która zasługiwała na więcej niż jeden sezon. Niestety, przeciętny zjadacz hamburgerów nie ma już ochoty myśleć nad tym, co ogląda, dlatego też FlashForward notował z każdym odcinkiem coraz większe spadki popularności. Lost, mimo że to jeden z najwybitniejszych seriali w historii, również tracił na oglądalności, gdy fabuła zaczęła się bardziej gmatwać, a pojawiające się odpowiedzi nie zadowalały widzów. Podobna sytuacja ma miejsce z serialem Fringe. Drugi sezon jest zdecydowanie lepszy od pierwszego, oglądalność już nie.

[image-browser playlist="" suggest=""]



Często seriale są niszczone przez stacje, powodów jest wiele. Kłótnia na linii producent – szefowie stacji (Heroes), pogoń za pieniędzmi (Prisom Break), zbyt długa przerwa w trakcie sezonu, po której serial traci oglądalność (Jericho) lub też czasem utrata popularności z powodów zupełnie nieznanych (Pushing Daisies). Wielka Czwórka za to chucha i dmucha na seriale gwarantujące oglądalność ponad 10 mln, a co za tym idzie wysokie profity z reklam. Dlatego też pewnie zbyt szybko nie doczekamy się końca Desperate Housewives (finał 6. sezonu był najsłabszy w historii serialu), Grey’s Anatomy (PODOBNO najlepszy finał w historii) czy serii CSI i NCIS. Koniec z sileniem się na oryginalność i zrobieniem czegoś innego, gdyż klucz do serc (właściwie oczu) publiczności znajduje się zupełnie gdzie indziej. Tak więc ty, drogi widzu, zupełnie niepasujący do koncepcji Wielkiej Czwórki, jeśli szukasz mocnych, serialowych doznań, jeśli chcesz zobaczyć serial, który zmusi cię do myślenia i postawi przed tobą trudne pytania, zaopatrz się w kablówkę.

[image-browser playlist="" suggest=""]



Na pierwszy ogień weźmy serial in Treatment. Ponad 20 minut gadania, pozornie nie dzieje się nic, słuchamy jedynie wyznań pacjentów Paula. Pierwszy sezon składał się z 43 epizodów, drugi z 35, a jego forma wymaga, aby emitować go od poniedziałku do piątku. Jaka wielka stacja zdecydowałaby się na taki ruch? Zwłaszcza że, nie ma co się oszukiwać, in Treatment jest serialem zbyt wyciszonym, zmuszającym do skupienia, aby przeciętny Amerykanin chciał go oglądać wieczorem, przegryzając do tego kurczaka i popijając piwo. Na szczęście jest jeszcze stacja, która przełamuje wszelkie możliwe schematy i tematy tabu. Mowa tutaj oczywiście o HBO. Sex and the City, Deadwood, Six Under Feet, Rome, The Sopranos – to tylko niektóre genialne tytuły, których emisja na tym kanale została już zakończona. Nie znaczy to jednak, że obecna serialowa oferta HBO nie jest równie interesująca. Mamy kontrowersyjne True Blood, serial o męskiej prostytutce Hung, Treme, Big Love, Entourage, a niedawno zakończyła się emisja mega produkcji The Pacific. Czy jakaś z „wielkich” stacji może pochwalić się tak ciekawą ofertą? Kolejna stacja, która serwuje nam sporą dawkę niebanalnej rozrywki to Showtime. Tutaj postanowiono na bardzo niejednoznacznych bohaterów. Bo jak to możliwe, że kibicujemy matce handlującej narkotykami, wypalonemu pisarzowi, który nie potrafi oprzeć się żadnej kobiecie lub seryjnemu mordercy? Dexter to serial, który wywołał wielkie kontrowersje, gdy tylko pojawił się na antenie. Przecież to niemoralne, żeby głównym bohaterem serialu uczynić mordercę, a na dodatek próbować przedstawić go jako postać pozytywną. Ale czy morderca, który zabija tylko tych, którzy jakimś cudem wymknęli się sprawiedliwości, jest naprawdę zły? Pytań natury moralnej pojawia się w tym serialu wiele, zresztą nie tylko tutaj. Kablówki nie boją się kontrowersyjnych tematów, można mówić o (nie)tolerancji na podstawie historii wampirów z True Blood. Dla twórców tego serialu nie ma żadnych granic, co, szczerze mówiąc, sprawia, że czasem staje się on zbyt brutalny i perwersyjny, ale jeśli szukasz mocnych wrażeń, jest to serial w sam raz dla ciebie. Żadna ogólnodostępna amerykańska stacja nigdy nie zaryzykuje postawienia na taką pozycję. Po pierwsze, cenzura, która nie dosięga telewizji kablowej, im na to nie pozwala, po drugie, jest to zbyt ryzykowne przedsięwzięcie pod względem marketingowym. Tematy tabu i kontrowersje lepiej omijać z daleka w bardzo konserwatywnym amerykańskim społeczeństwie.

[image-browser playlist="" suggest=""]



Jesteśmy przyzwyczajeni, że w amerykańskich serial przestępców się łapie, ale co, jeśli przestępcy są głównymi bohaterami serialu, tak jak również w przypadku Sons of Anarchy? Nikt nie twierdzi, że są oni dobrymi ludźmi, ale niejako dzięki nim w mieście panuje porządek. Poza tym, kto nie chciałby choć przez chwilę żyć tak jak panowie z Sam Crow? Czasem jest też tak, że to ci, którzy mają stać na straży prawa, sami je łamią, w imię tak zwanej wyższej idei. Mowa tu o największej zimnej suce ostatnich kilku lat – Patty Hewes, rewelacyjnie zagranej przez rewelacyjną Glen Close. Trzeci sezon Damages miał być tym ostatnim ze względu na niską oglądalność. Na szczęście serial został uratowany i czekają nas jeszcze dwa, zapewne emocjonujące, sezony. Czy uratowanie Damages byłoby możliwe np. w ABC?

Gdy już mowa o stacjach kablowych, trudno nie wspomnieć o AMC. Stacja, niegdyś specjalizująca się w amerykańskich klasykach, stworzyła dwa genialne seriale – Breaking Bad i wielokrotnie nagradzany Mad Men oraz zakończony już mini-serial The Prisoner. W żadnym z nich nie możemy raczyć się szybką i wartką akcją, jest spokojnie i stonowanie, ale za to bardzo wciągająco. Historia nauczyciela, który przed swoją śmiercią chce zapewnić godny byt swojej rodzinie porusza, a mało który serial jest tak klimatyczny jak historia o agencji reklamowej z lat 60. Na dodatek już niedługo stacja wypuszcza kolejne dwa hity – The Walking Dead i Rubicon. Zbliżający się serialowy sezon może należeć do AMC jeśli chodzi o jakość produkcji.

[image-browser playlist="" suggest=""]



Kablówka jest też ostoją dla podupadającego gatunku sci-fi. Tutaj jest w czym wybierać, bo mamy Sanctuary, Capricę, Warehouse 13 czy Eurekę. Szkoda, że ten gatunek, który w stacjach kablowych święci triumfy, jest tak pomijany przez Wielką Czwórkę. Rzeczą wiadomą jest, że dla takich stacji najważniejsze są słupki oglądalności, ale to w końcu telewizja kształtuje gusta, więc może warto byłoby spróbować przekonać widownię do czegoś innego.

Nie znaczy to oczywiście, że Wielka Czwórka nie oferuje nic ciekawego. Znajdziemy tam tak interesujące tytuły jak m.in. Modern Family, Desperate Housewives, Fringe, House, Glee, Mentalist i The Good Wife, ale z roku na rok robi się coraz gorzej. ABC, które w 2004 roku uderzyło z Lost, Desperate Housewives i Grey’s Anatomy dziś przeżywa wyraźną zapaść. Na rynku króluje CBS, którego oferta w większości ograniczona jest do seriali o policjantach. Dlatego, moim zdaniem, stacje kablowe mają dziś zdecydowanie lepszą ofertę. Co prawda TNT, FX czy AMC nie mogą się równać z Wielką Czwórką jeśli chodzi ilość seriali, ale jak wiemy, najważniejsze jest ich jakość. Zdecydowanie większa różnorodność w tematyce emitowanych seriali sprawia, że to kablówka dziś święci wielkie triumfy, zarówno wśród krytyków jak i powiększającej się widowni. Stacje kablowe darzą widza także większym szacunkiem. Oto prosty przykład - mamy lato, NBC niespodziewanie przesuwa Persons Unknown na najgorszy dzień, czyli sobotę. ABC dosłownie zarzyna Happy Town, pozwalając na emisję ostatnich epizodów jedynie w Internecie. A kablówka? Za chwilę rozpoczyna się emisja Mad Men, a już teraz możemy cieszyć się takimi serialami jak Hung, True Blood, Entourage, White Collar, Royal Paind, Haven, Covert Affairs i The Closer. Chyba łatwo stwierdzić, kto posiada lepszą ofertę.

Jeśli więc narzekasz na spadający poziom seriali, na ich wtórność, sprawdź ofertę stacji kablowych. Jestem pewien, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Szkoda jedynie, że w poszukiwaniu najciekawszej oferty nigdy nie można liczyć na największych potentatów. Dla nich liczą się pieniądze, a ty, drogi widzu, i twoje potrzeby jesteście gdzieś na szarym końcu.


Autor: nikodempan

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj