Australijscy naukowcy postawili przed sobą nie lada wyzwanie – wywindować prędkość internetu stacjonarnego do niespotykanego dotychczas poziomu. I dopięli swego w wielkim stylu.
44,2 Tb/s – do takiej prędkości udało się rozkręcić przesył danych naukowcom z uniwersytetów Monash, Swinburne oraz RMIT. Ale suche liczby nie robią na nas zbyt dużego wrażenia i dopiero w zestawieniu z innymi danymi pozwalają uświadomić sobie skalę sukcesu. Prototypowe łącze pracuje bowiem z milionkrotnie wyższą wydajnością niż wynosi średnia prędkość internetu stacjonarnego w Australii (43,4 Mb/s). Nawet w Singapurze, gdzie zanotowano najwyższą średnią prędkość internetu na świecie (198,46 Mb/s) taki wynik może zaskakiwać.
Jak zauważyli dziennikarze serwisu
Independent, przy tej prędkości bylibyśmy w stanie ściągnąć w ciągu jednej sekundy aż 1000 filmów w FullHD. Praca i zabawa przy wykorzystaniu tak wydajnego łącza byłaby czystą przyjemnością, a o opóźnieniach w pobieraniu danych moglibyśmy zapomnieć. Tak dobry wynik udało się uzyskać poprzez zastosowanie nowatorskiego układu optycznego składającego się z setek laserów działających na podczerwień, który odpowiada za transferowanie danych.
Co ciekawe, nowa technologia może działać w oparciu o obecną infrastrukturę sieciową – jej wdrożenie nie wymaga pociągnięcia nowych kabli o podwyższonej wydajności. Warto także zauważyć, że nie powstała z myślą o zastosowania w gospodarstwach domowych. Ma być odpowiedzią na rosnące obciążenie łącz, z którym coraz częściej mierzą się mieszkańcy państw wysoko rozwiniętych. Ma ułatwić dostawcom internetu utrzymanie wysokiej przepustowości w godzinach szczytu.
Przedsmakiem problemów, jakie mogą nas czekać, jeśli nie uda nam się rozpędzić sieci, były pierwsze tygodnie pandemii koronawirusa. To wówczas przedstawiciele platform VoD musieli obniżyć jakość streamingu, aby poprawić komfort pracy milionów osób przechodzących na pracę zdalną. W kolejnych latach, wraz z rozwojem sektora Internetu Rzeczy, do podobnych sytuacji może dochodzić coraz częściej.
Dr Bill Corcoran stwierdził w trakcie rozmowy z dziennikarzami, że ich rozwiązanie nie jest pieśnią dalekiej przyszłości – laboratoria badawcze mogą wdrożyć je w ciągu 2-3 lat. A jeśli naukowcy i inżynierowie nie napotkają żadnych przeszkód formalnych i technologicznych, łącza o takiej przepustowości mogą trafić do komercyjnego użytku na przestrzeni najbliższych pięciu lat.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h