Avatar poza tym, że jest najbardziej dochodowym filmem w historii kina, doprowadził też do jego rewolucji. Właśnie dzięki filmowi Jamesa Camerona 3D jest obecnie standardem.

Trumbull uważa, że w epoce kina cyfrowego lepszą opcją będzie wyższa liczba klatek na sekundę. Twierdzi, że im wyższa liczba klatek, tym większa radość widowni, dlatego od pewnego czasu walczy o to, by Hollywood próbowało kręcić w 120 klatkach na sekundę. Aby dać dowód swojej tezie, iż wygląda to lepiej, nakręcił film krótkometrażowy pt. "UFOTOG". 

Trumbull chce porozmawiać z Jonem Landau (producentem Avatara i jego sequeli) o tym, by wykorzystać 120 klatek na sekundę. W wywiadzie dla The Hollywood Reporter mówi, że jest świadomy tego, jak bardzo Cameron lubi format HFR (High Frame Rate). Uważa, że wykorzystanie tej metody byłoby idealne dla kontynuacji największego hitu wszech czasów. Na razie Trumbull nie wie, czy Cameron jest tym pomysłem zainteresowany, ale planuje zorganizować dla niego pokaz.

Czytaj także: Zoe Saldana o "Avatar 2"

Przypomnijmy, że dotychczas mieliśmy dwie części serii "Hobbit" w 48 klatkach na sekundę, co nie spotkało się z przychylną opinią części widzów i recenzentów. Krytykowano fakt, że obraz był... zbyt wyraźny, przez co magia Śródziemia gdzieś pryskała, gdyż widz czuł, że oglądał scenografię. James Cameron jeszcze nie wyjawił, w jakiej technologii planuje kręcić filmy Avatar 2, Avatar 3 i Avatar 4. Gdyby zgodził się na 120 FPS, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego decyzja mogłaby mieć kluczowy wpływ dla przyszłości kina.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj