Thanos: Titan Consumed to książka, którą musimy na razie traktować jako ciekawostkę. Pojawiło się bowiem zamieszanie. Marvel twierdzi, że nie wszystko w tej książce jest w 100% zgodne z kanonem MCU. Natomiast jej autor Barry Lyga jest przekonany, że to, co stworzył, jest zgodne z MCU. Dlatego traktujmy to z dystansem, bo choć dużo z tych informacji może się sprawdzić w filmach, to najwyraźniej nie wszystkie będą w pełni zgodne. Według dziennikarzy częściowa niekanoniczność wynika z tego, że po napisaniu książki, część planu Marvela uległa zmianie. Zaznaczają jednak, że wielka szczegółowość książki pokazuje, jak Lyga ściśle pracował nad nią z Marvelem.
Tytan to planeta, z której pochodzi Thanos. Wiemy to z filmu Avengers: Infinity War. Książka sugeruje, że planeta jest kolonią Przedwiecznych (Eternals), czyli postaci, które mają dostać swój własny film w MCU - The Eternals. Zostali oni stworzeni przez rasę Celestian. Są oni potężni i długowieczni. Okazuje się, że Tytan był podatny na ekologiczną katastrofę, ponieważ planeta była terraformowana. Ten proces cały czas trwał i dlatego mieszkańcy nie mogli rozbudowywać miast na całej powierzchni globu. Być może mieszkańcy planety mogli żyć tak długo jak Przedwieczni, więc to tworzyło przeludnienie, z którym chciał walczyć Thanos.
Z filmu wiemy, że ojcem Thanosa jest A'Lars. Książka zdradza, że był on surowym i pozbawionym uczucia ojcem. Dlatego też Thanos nigdy nie wykształcił w sobie empatii i to nie pozwala mu zrozumieć, dlaczego tak gwałtownie wszyscy nie zgadzają się z jego wizją wybicia pół populacji Tytana.
Książka też porusza kwestię rasy zwanej Dewiantami, która także została stworzona przez Celestian. Są oni równie potężni co Przedwieczni, a do tego prowadzą z nimi wojnę. Genetycznie są podobni i, co ciekawe, Przedwieczny może urodzić Dewianta. Według książki takim jest właśnie Thanos. Jego fioletowy kolory skóry był uznawany za mutację, która sprawiła, że był wyrzutkiem. Fioletowy to bowiem kolor śmierci. Mieszkańcy planety ubierali stroje w takim kolorze, gdy chcieli kogoś opłakiwać. Przez to też jego matka postradała zmysły. Do tego A'Lars sugeruje Thanosowi, że Dewianci są łowcami, a Przedwieczni w pewnym sensie pełnią rolę ich ofiar.
Książka wydaje się potwierdzać, że w MCU istnieje komiksowa Wieczność, czyli kosmiczny byt o mocy, przy której Rękawica Nieskończoności wydaje się zabawką dla dzieci. Jedna postać wspomina o Wieczności w kontekście religijnym.
Komiksowy Thanos zakochał się w Śmierci i wybicie pół wszechświata miało zdobyć pomóc mu zdobyć jej miłość. W MCU było to kompletnie inaczej przedstawione i taka postać w ogóle się nie pojawia. Pisarz w książce wprowadza ukochaną Thanosa o imieniu Gwinth, która potem w jego śnie, zmienia się w istotę wyglądającą jak szkielet. Jak komiksowa Śmierć. Tylko twórca wykorzystują ją tutaj do odwrócenia Thanosa od jego celu. Gwinth mówi mu we śnie, że nie może ocalić wszystkich. To ostatecznie motywuje Thanos do wprowadzenia protokołu znanego z filmu: wybicia połowy wszechświata. Chce przeciwstawić się śmierci, aby pozwolić na rozkwit życia.
Wkrótce zobaczymy, które te detale ostatecznie znajdą się w nowych filmach z MCU. Dajcie znać w komentarzach, co Was najbardziej zainteresowało.