Nie ma dnia, by zagorzali fani MCU nie debatowali na temat kolejnych scen i smaczków z filmu Avengers: Infinity War. Praktycznie od premiery produkcji wielu z nas zastanawia się nad jedną z końcowych scen, w której pojawili się Thanos i Thor. Chodzi tu oczywiście o natarcie boga burzy i piorunów, który w bitewnym szale za pomocą swojej nowej broni, Stormbreakera, wbija się w ciało Szalonego Tytana - ten mówi herosowi, że powinien był celować w głowę. Tuż po tym wyznaniu antagonista pstryka palcami w Rękawicy Nieskończoności, doprowadzając do losowego wymazania połowy istnień we Wszechświecie. Niektórzy z komentatorów dziwią się zachowaniu Thora, który faktycznie mógł rozłupać czaszkę wroga. Teraz jednak pojawiła się teoria, która w naprawdę absurdalny sposób tłumaczy taki obrót spraw. Jego powodem mają być... kłopoty z widzeniem herosa.
Na początku filmu Thor ma tylko jedno oko - to skutek wydarzeń, które zobaczyliśmy w filmie Thor: Ragnarok. Rocket Raccoon daje mu jednak elektryczne oko, które heros potem zakłada. Wszyscy wiemy jednakże, że w zetknięciu z wysokim napięciem elektrycznym technologia może zawodzić. W rozgrywającej się pod koniec filmu bitwie o Wakandę strumień elektryczności płynie przez Thora, w tym jego oczy. Mogło to skutkować przeładowaniem i zaprzestaniem pracy elektrycznego oka - bohaterowi pozostało jedynie drugie, co zaburzyło jego percepcję. Możemy założyć, że z takim ograniczeniem faktycznie celował on w głowę Thanosa, ale z racji kłopotów z percepcją źle ocenił swój zamach.
Pozostaje mieć nadzieję, że Thor zdąży udać się do okulisty przed filmem Untitled Avengers Movie, który na ekrany kin w Polsce wejdzie 25 kwietnia przyszłego roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj