Avengers: Wojna bez granic pokazała po raz pierwszy Kapitana Amerykę w scenie w Szkocji, gdzie przybył na pomoc Wandzie i Visionowi, którzy byli atakowani przez Proximę Midnight i Corvusa Glaive'a.  Podczas jednego z wywiadów udzielonych na San Diego Comic-Con 2019 scenarzyści zdradzili, że mieli inny pomysł. Miała być to scena rozgrywająca się na Bliskim Wschodzie, gdzie terroryści wzięli grupę zakładników. Mieliśmy zobaczyć, jak klęczą z workami na głowach. Wówczas po kolei miały być one zdejmowane i ostatnim zakładnikiem miał okazać się... Steve Rogers aka Kapitan Ameryka. Doszłoby do walki. Uznali, że jest jakaś presja w scenie, w której nagle pojawia się Kapitan Ameryka, aby komuś spuścić łomot. Takim sposobem doszli do rozwiązania znanego z finalnej wersji, gdzie pojawia się, gdy tylko minął go pociąg.  Pod uwagę były brane różne scenariusze dla sekwencji w Edynburgu. Bryan Andrews, autor książkowego przewodnika po filmie kiedyś zdradził, że scena mała rozgrywać się podczas zimowego festiwalu, gdzie Kapitan i reszta mieliby szukać Visiona i Wandy w tłumie. Potem uznano, że mniej, znaczy więcej i dostaliśmy to, co widzieliśmy w kinie.  Przypomnijmy, że swego czasu rozważano nawet pojawienie się Kapitana dopiero w bitwie o Wakandę i o to walczyli reżyserzy, ale ludzie z Marvela chcieli wcześniej tę postać. Dlatego ostateczne poszli na kompromis.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj