Wydawnictwo We need YA planuje na 28 lutego premierę pierwszego tomu nowej serii fantasy dla młodzieży. Będą to Bliźniacze korony - powieść autorstwa duetu Katherine Webber i Catherine Doyle. Więcej o fabule książki dowiecie się z opisu zamieszczonego poniżej, a pod nim znajdziecie fragment Bliźniaczych koron w przekładzie Marty Wielgosz. Miłej lektury!

Bliźniacze korony - opis i okładka książki

Źródło: We Need YA
Wren zawsze wiedziała, że pewnego dnia ukradnie siostrze miejsce w pałacu. Szkolona od urodzenia, by powrócić na miejsce morderstwa rodziców, zrobi wszystko, aby dojść do władzy i chronić społeczność czarownic. Gdyby tylko pewien strażnik pałacowy nie był tak rozpraszająco atrakcyjny, a jej magia nie miała zwyczaju sprawiać kłopotów… Księżniczka Rose wie, że z władzą wiąże się odpowiedzialność. Czeka ją aranżowane małżeństwo, a ona nie pozwoli, aby drobnostka, jaką jest przebudzenie się na środku pustyni w towarzystwie niezwykle bezczelnego porywacza, stanęła na przeszkodzie jej królewskim obowiązkom. Jednak życie poza murami pałacu jest dziksze i piękniejsze, niż kiedykolwiek sobie wyobrażała, a czarownice, których od dawna się obawiała, mogą okazać się rodziną, której potrzebowała. Dwie siostry rozdzielone po urodzeniu i wychowane w zupełnie różnych światach wkrótce poznają swoje życia znacznie lepiej, a walka o tron przybierze nieoczekiwany obrót. Kto ostatecznie dojdzie do władzy i będzie nosił koronę?

Bliźniacze korony - fragment

Nieobecna myślami Wren strzepnęła piasek ze swojej tuniki. Mimo czekającego ją zadania cieszyła się, że palące słońce pustyni ma już za sobą. Zaczerpnęła głęboko rześkiego powietrza i spróbowała uspokoić kłębiące się w jej brzuchu nerwy. W pamięci widziała swoją babkę Banbę, stojącą mocno i pewnie na zachodnim wybrzeżu Eany ze swoimi silnymi dłońmi zaciśniętymi na ramionach Wren. Kiedy rozłamiesz kamienne serce pałacu Anadawn i zajmiesz należne ci miejsce na tronie, wszystkie wiatry Eany będą wyśpiewywać twoje imię. Niech towarzyszy ci odwaga czarownic, moja ptaszyno. Wren wpatrywała się w najwyższe okno wschodniej wieży Anadawn i próbowała przywołać choć odrobinę tej odwagi. Czuła jednak tylko własne serce, które trzepotało w jej piersi niczym drobne skrzydła kolibra. – Czy to przypomina już dom? – zapytał Shen. Potrząsnęła ponuro głową. – Wygląda jak twierdza. – W sumie zawsze kochałaś wyzwania. – Zaczynam myśleć, że to może być ponad moje siły – powiedziała niespokojnie Wren, jednak to właśnie Banba obmyśliła ten plan, więc oboje wiedzieli, że Wren musi się go trzymać. Shen opadł na ziemię i oparł się o drzewo. – Kiedy nadejdzie noc, pójdziemy na południe nad rzekę i przeprawimy się przez sitowie. Mury są tam starsze, łatwiej znaleźć punkty zaczepienia. Możemy prześlizgnąć się pomiędzy patrolami. Wren sięgnęła po sakiewkę wiszącą przy jej pasie. Był to podarunek, który otrzymała rano w dniu wyjazdu z Orthy od swej babki. Wcisnęła go w dłoń dziewczyny jak talizman. Trzymaj swoją magię blisko, ale poza zasięgiem wzroku. Jeśli w Anadawn padnie na ciebie podejrzenie, że jesteś wiedźmą, najpierw odbędzie się egzekucja, a dopiero później przesłuchanie. – Mogę rzucić urok na straże – powiedziała pewna siebie Wren. – Moje zaklęcia usypiające działają teraz błyskawicznie. – Wiem – powiedział Shen. – Nie zapominaj, na kim ćwiczyłaś. Wren usiadła wygodnie i oparła się o jego ramię. Wsłuchiwali się w odległe dźwięki pałacowego życia wznoszące się ponad śpiew ptaków i obserwowali służbę krzątającą się tam i z powrotem oraz straże stojące sztywno na swoich stanowiskach, podczas gdy ostatnie promienie słońca topniały na niebie, przeistaczając się w koralowe pociągnięcia pędzla. Spojrzenie Wren zatrzymało się na marmurowym posągu, sterczącym na środku pięknego ogrodu różanego. Skrzywiła się. To był słynny Obrońca Eany – przepełniony obsesją i niepohamowaną ambicją mężczyzna, który najechał te ziemie tysiąc lat temu wyłącznie w celu zlikwidowania wszelkich śladów magii. W brutalnej wojnie, z której ocalało niewielu, Obrońcy udało się zdetronizować Orthę Starcrest, ostatnią królową czarownicę Eany, i zagarnąć królestwo dla siebie. Nawet jeśli nie zdołał całkowicie unicestwić wszystkich czarownic – wszakże jak można wyciąć bijące serce królestwa – Obrońca był otaczany czcią po dziś dzień, a jego nienawiść do czarownic wciąż była żywa. Shen podążył za jej spojrzeniem. – Co zamierzasz zrobić z tym ohydnym posągiem, kiedy zostaniesz już królową? – zapytał. – Rozbijesz go w drobny mak? Zastąpisz moim? – Rozbiję go na malutkie kawałeczki – powiedziała Wren. – Później nakarmię nimi w pierwszej kolejności tego, który zlecił powstanie tej maszkary. Kawałek po kawałku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj