Making a Murderer to serial dokumentalny Netflixa autorstwa Laury Ricciardi i Moiry Demos. Jest to głośna historia Stevena Avery’ego, złomiarza z Wisconsin, który został uniewinniony po 18 latach spędzonych w więzieniu, gdzie odsiadywał karę za gwałt. Po dwóch latach na wolności, mężczyzna został ponownie skazany – tym razem za morderstwo i na dożywocie. Jak sugerują twórczynie serialu, tej zbrodni również nie popełnił. Choć produkcja liczy już dwa pełne sezony, teraz zaczynają pojawiać się wokół niej kontrowersje. Jak podają dziennikarze portalu Deadline, były detektyw, Andrew Colborn, pozwał do sądu zarówno Netflixa jak i obydwie twórczynie serialu. Mężczyzna był blisko zaangażowany w śledztwo z 2005 roku, o którym opowiada produkcja i teraz utrzymuje, że serial za wszelką cenę stara się go oczernić. Jak mówi, w produkcji sugeruje się, że on i inni funkcjonariusze prawa celowo podłożyli dowody, by Steven Avery trafił za kratki w związku z zabójstwem kobiety, co jego zdaniem nigdy nie miało miejsca. Detektyw utrzymuje, że takie zarysowanie jego sylwetki oczernia go i utrudnia mu normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Uważa, że zrobiono to tylko dla lepszej oglądalności produkcji, a także zarzuca twórczyniom manipulowanie faktami tak, by było im na rękę. Colborn przytacza własną wersję wydarzeń i będzie starał się udowodnić, że to, co pokazano w serialu, to przekłamana historia. Składając pozew, mężczyzna domaga się odzyskania swojego dobrego imienia. Na razie nikt nie komentuje sytuacji - nie są również znane szczegóły pozwu ani żądania Colborna. Będziemy informować o rozwoju sprawy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj